przez yae » Wt wrz 06, 2005 7:32 pm
- Tato, tato!! Opowiedz mi bajkę!
Mała dziewczynka o płowych włosach i oczach szarych, usadowiła się wygodnie na kolanach siedzącego mężczyzny. Ten, spojrzał w jej kochające, ufne oczy, i uśmiechnął się tylko, po czym zaczął opowiadać.
- W dawnych czasach, gdy technologia była jeszcze prymitywna, a świat taki młody, jak ty słońce, w dwunastym wszechświecie, za dziewięcioma galaktykami, w systemie odległym, wśród krain rozległych i władców mnóstwa, żył smok straszliwy, słynący z okrucieństwa.
Nabrał hałst powietrza, po czym kontynuował.
- Wielu rycyrzy przybywało w pobliże jego pieczary, by zmierzyć się z tym monstrum. Ale ta bestia przebiegła, za każdym razem nic, tylko popiół z ich ciał ostawał. Zbierałże smok przy tym resztki ich zbroi, jak i kosztowności, i coraz większe skarby gromadził.
Dziewczynka słuchała w skupieniu. A mężczyzna zamyślił się na dłużej.
- I co!? Co było dalej!!?
- Rycerze ginęli jeden za drugim. Złe duchy nawet bały się tego miejsca, nawet one nie miały przyzwolenia na przebywanie w bliskości bestii. Jednak pojawił się mężny rycerz, co drwił sobie z niebezpieczeństwa. Z piekieł przybył, i w tamte wymiary właśnie zamierzał odesłać smoka. Gdy zrozumiał, że nie jest w stanie w walce mu sprostać, próbował uniknąć niebezpieczeństwa. Jednak smok podążał za nim wytrwale. W końcu pamiętał czasy dawne, gdy rycerz beztrosko zapuszczał się w jego siedliska. A smoki pamięć mają dobrą kochanie. W końcu spotkali się na udeptanej ziemi. Smok zaatakował pierwszy zionąć począwszy. Tarcza i zbroja zbyt słabą była przed tym zasłoną. Rycerz orężem zaczął wywijać zaciekle, próbując trafić w gardziej poczwary, ale szybkie ruchy tejże, mimo cielska olbrzymiego -pozwalały uniknać ciosów mogących przynieść śmiertelne rany. Zwarli się przeto w boju, z łusek iskry szły pod naporem miecza, jednak zbroja i tarcza zbyt szybko o swej kruchosci przypomniały. Jeszcze ostatnie uderzenie pazurów, i hełm zakrwawion potoczył się głucho po ziemi. Wokół unosiła się tylko para nieprzenikniona, a smok wrócił do swej pieczary, zabierając wprzód wszelkie cenne rzeczy.
- Ten smok. Dlaczego on tak robił? Dlaczego walczyli?
- A któż zna naturę smoków? Zmykaj mój skarbie już spać szybko.
Dziewczynka dostała czuły buziak w czoło, po czym pobiegła do swego pokoju. I dało się jeszcze z oddali usłyszeć jej wołanie:
- Mamo, a ja będę smoczycą!!!
Istnieję, cała reszta została wymyślona.
yae