Rozdział 1: Rozpoczęcie
Był spokojny letni wieczór. W Migaardzie było nadzwyczaj spokojnie.
Mieszkańcy nie obawiali się wampirów ani morderców których było coraz mniej. Włóczyli się po mieście, prowadząc życie nocne. Jednak w mieście była niepokojąca postać.
- Ej, ty wydzisz tego gostka na czarno ubranego? - powiedział piekarz do kumpla
- Taa... podejrzany typ... pewno złodziejaszek
Zakapturzona postać zmierzała pewnym krokiem do bramy.
- Po kiego on idzie do bramy? Przecie zamknięta jest... - dziwił się piekarz. W tej samej chwili zobaczył szarą dziurę. Postać przez nią przeszła.
- TY! Ginghol! On zniknął!
Daleko za miastem parias Dinhelan odrzucił kaptur. Dało się dostrzec śnieżnobiałe kły.
- Yhmmyh... czuję głód... głód... - mruczał wampir - Muszę znaleźć moją ofiarę...
Nagle usłszał ruch. Obrócił się błyskawicznie wyjmując broń. Poczuł ukłucie na ramieniu, znowu się obrócił zadając błyskawicznie cios. Cios miał tak znaczną siłę że przeciwnika odrzuciło. Przeciwnikiem była... Sirith.
- Więc nadal polujecie na pariasy, tak? - powiedział mściwie Dinhelan zadając kolejny cios.
- Tak... i ty będziesz naszą ofiarą... - odpowiedziała Sirith i z zadziwiającą szybkością wstała chwytając Dinhelana za szyję. Jednak ten nie dał się łatwo. Odrzucił ją z potężną siłą na drzewo po czym uciekł. Wiedział że z Sirith nie wygra. Gdy uciekł na bezpieczną odległość zaczął wypatrywać się za jakimś pożywieniem. Owiał go strach, bo w każdej chwili Eta Carinae może go dopaść.
- Nie dam się zabić - powiedział sam do siebie. Nagle zobaczył jakiegoś człowieka w płaszczu podróżnym. "To zwykły podróżnik, więc go dopadnę" pomyślał Dinhalen. Człowiek zatrzymał się. Dinhalen tylko na to czekał. Wyskoczył za krzaków, powalił go z nóg i zatopił swoje kły w jego pełnej krwi szyi...
- Jak to możliwe że zwykły parias cię zranił? - powiedział Gerino do Sirith.
- Po prostu to tchórz, panie, uciekł bez honoru jak zwykły kmiot - tłumaczyła się Sirith - Ale nie martw się, panie. Dopadnę go i wtedy nie będzie mu do śmiechu.
- No ja myślę. Tyle że mamy teraz ważniejsze sprawy na głowie. Wszyscy myślą że nas nie ma, i trzeba o to zadbać. Oczywiście musimy się przygotować do naszego wielkiego uderzenia na Migaard - powiedział Gerino. Mistrz ceremoni jak zwykle był zajęty
Wieczorem odbyła się narada. Decyzja zapadła - atak na Migaard ma być w 16 dniu kłamstwa.
C.D.N.[/u][/b]