Krótkie opowiadania

Opowiadania o historiach dziejących się w świecie Laca.

Moderatorzy: Thail, łowcy trolli

Krótkie opowiadania

Wiadomośćprzez Powsinoga » N paź 31, 2004 2:12 pm

Doszedłem do wniosku, że taki temat się przyda. Jeśli masz fajny pomysł na coś krótkiego np. opis samego pojedynku , czy fajny dialog - śmiało, napisz go tutaj! Jeśli chodzi o komentarze to - Thailu ty powiedz czy mają się (zakładając , że komukolwiek będzie się chciało komentować takie ścinki) pojawiać w karczmie, czy tutaj.


A oto krótkie, wyssane z palca opowiadanko:


"Czarodziejski Puchar" - mit staroleanderski

W krwawoczerwonych promieniach słońca szczerozłote kolumny Pałacu Bogów lśniły dumnie a patetycznie. Po całym dniu spędzonym na robieniu cudów , niszczeniu kataklizmami pogańskich miast i karaniu niepokornych awanturników, bogowie mogli wreszcie nacieszyć się zasłużonym odpoczynkiem. Ulryk dla ubawu sprowadzał właśnie deszcz ognia na jakąś małą , zapyziałą, sektoidzką wioskę. Elgrze wylegiwał się na wielkim tronie z valisandryjskiego srebra i nie bardzo wiedział , co z sobą począć. Lam zaś rozmyślał "Czas nadszedł abym uczynił coś dla swej boskiej osoby! Aby rozrywki sobie dostarczyć z boskich piedestałów obejrzę sobie jakąś zuchwałą kradzież w Leanderze. To mi na pewno poprawi humor." Zagrał nieziemsko piękną melodię na swej lutni i rozsiadł się wygodnie. Sięgał właśnie po swój ulubiony puchar, dany mu jako dowód silnej wiary przez pobożnych Midgaardczyków , szczerozłoty , zdobiony klejnotami i zaklęty tak iż zawsze był pełny najprzedniejszego wina Darwiniona. Lam wziął do ręki puchar. Był dziwnie lekki , klejnoty były dziwnie szkliste...
-Falsyfikat - Krzyk Lama był tak doniosły , że wszystkie góry świata zatrzęsły się w posadach. - Z pirydu miast złota , szkiełka zamiast klejnotów! Co to ma być?!?!
Reszta bogów nic nie wiedziała. Lam początkowo podejrzewał iż to kolejny demoniczny plan splugawienia całego świata przez Ulryka, ale szybko porzucił te przypuszczenia. Lam sam już nie widział czy więcej w nim woli ukarania winowajcy, czy podziwu dla talentu i zuchwalstwa złodzieja, który wszedł do Pałacu Bogów w niebiosach i zwyczajnie podmienił zaklęty puchar. W boskim sercu zatryumfowało to pierwsze. Nad Midgaardem rozszalała się straszliwa burza która trwała kolejne trzy dni i noce i w wyniku której spłonęła pewna ponura rudera...



PS. Bogowie, jeśli mit wam się nie spdobał to bądźcie na tyle łaskawi i nie rozwalajcie mej zuchwałej łepetyny piorunem! :pray:
Ostatnio edytowano N gru 26, 2004 1:37 pm przez Powsinoga, łącznie edytowano 7 razy
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Wiadomośćprzez Thail » N paź 31, 2004 2:48 pm

Świetne! Pomysł mi się bardzo podoba :applause:
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez Malis » N paź 31, 2004 2:51 pm

Ale komentarze zostają tu! Inaczej znowu nikomu sie nie bedzie chcialo komentowac i nie bedzie frajdy. Chyba ze pojawią się glupie rozmowy, a nie komentarze to wtedy wrzucaj do karczmy, a te sensowne zostaja tu! I dobrze by było żeby dawaćto w całości a nie w kawałkach jak opowiadania :)

A tak w sumie to świetne Powsinogo, baaardzo mi się podoba :) Fajnie oddane charakterki bogów :) Brawo! :)
:applause:

Hm jedyna uwaga to chyba mit lacowy, bo Ulryk jest wladcą Drimith, a Grzechu Valisandri, wiec chyba ogolnie lacowy? Chociaz ja nei jestem pewna..
Noc jest zła, jest zła, jest zła.....
Malis
 
Wiadomości: 198
Dołączył(a): Wt cze 10, 2003 2:42 pm
Lokalizacja: Wrocław

Wiadomośćprzez Thail » N paź 31, 2004 4:07 pm

Chyba ze pojawią się glupie rozmowy, a nie komentarze to wtedy wrzucaj do karczmy, a te sensowne zostaja tu!

Malis kiedy dotrze do Ciebie, że nie mam takiej możliwości??
Mogę dzielić temat na części i przenosić je na inne fora, ale nie mogę łączyć tematów ze sobą. :sad:
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez Powsinoga » N paź 31, 2004 4:35 pm

Co do mitu to chciałem tylko dodać, że był on zainspirowany mitologią grecką (a konkretniej mitami o Prometeuszu i Syzyfie) oraz tym, że swojego czasu Lam powiedział na Forum iż lubi zuchwałe kradzieże. (oczywiście w Lacu) Dobrze wiem, że poszczególni bogowie władają różnymi krainami, ale skąd prosty, niepiśmienny ludek ma wiedzieć gdzie mieszkają ich stwórcy?
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Re: Krótkie opowiadania

Wiadomośćprzez Lam » N paź 31, 2004 5:25 pm

niepokornych herosów

http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=18640
(heros z założenia nie może być niepokorny, bo by się nim raczej nie stał, zresztą w ogóle nie mamy takiej instytucji w Lacu - są za to nieśmiertelni)
Grzechu

Nie znam.
Lam zaś rozmyślał "Nudzi mi się!

Inteligentni ludzie nigdy się nie nudzą. To powyżej jest obrazą jednego z bogów, zastanów się nad karą dla siebie.
Włożył sobie wieniec laurowy na głowę , poprawił platynowy napierśnik na brzuchu

Gdybyś pograł trochę w Laca, dawno byś zauważył, że biegam przeważnie nagi, jedynie z lutnią w dłoniach.
zawsze był pełny najprzedniejszego gardłogrzmotu

Gdybyś pograł trochę w Laca zorientowałbyś się, że pijam wyłącznie wino Darwiniona.
kolejny demoniczny plan splugawienia całego świata przez Ulryka

W końcu krztyna prawdy o którymś z bogów :)
szybka porzucił

Literówka.
PS. Bogowie, jeśli mit wam się nie spdobał to bądźcie na tyle łaskawi i nie rozwalajcie mej zuchwałej łepetyny piorunem! :pray:

Wbrew temu, co o mnie napisałeś, jestem bogiem i ma cierpliwość nie zna granic, tak samo, jak nieznana jest mi wściekłość (co innego sprawiedliwość i konsekwencja - nie spodziewałeś się chyba, że nie poniesiesz konsekwencji?!). Jesteś zuchwały, ale pożyjesz jeszcze chwilę. Myśl nad karą.
Emblemat użytkownika
Lam
władca Leanderu
 
Wiadomości: 2886
Dołączył(a): Pn maja 28, 2001 2:00 am
Lokalizacja: 22°17' E - 52°11' N

Wiadomośćprzez Malis » N paź 31, 2004 5:29 pm

Oj.... Lamie, wyrobi się chłopak;)
Noc jest zła, jest zła, jest zła.....
Malis
 
Wiadomości: 198
Dołączył(a): Wt cze 10, 2003 2:42 pm
Lokalizacja: Wrocław

Wiadomośćprzez Powsinoga » N paź 31, 2004 5:36 pm

Biję czołem pokłony za łaskę! :bow:

Ja sługa uniżony , skromny bajarz, przytoczyłem tylko małą opowiastkę za młodu usłyszaną. Jestem zbyt marnym robalem by niebiańskie pałace oglądać, stąd ma bezdenna niewiedza i niespójność wypowiedzi wypływa! :wall: :puppy:

:wink:


Przynajmniej teraz mam trochę więcej wiadomości o bogach. Być może za długi czas uda mi się w końcu napisać porządny pseudo-mit. W końcu praktyka czyni mistrza! A na razie załatam kilka dziur w już istniejącym! :smile:
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Wiadomośćprzez _Arendil_ » N paź 31, 2004 5:37 pm

"Zew"

Zew krwi to jedyne co czuł. Nie potrafił już normalnie funkcjonować bez wypicia kilku litrów świeżej krwi. Krew. Krew... KREW... Nie umiał już wytrzymać. Dawno nie czuł się tak dziwnie. Ostatnio musiał się zadowalać szczurami i myszami w kanałach. Raz miał szczęście – trafił na porzuconego kota. Kot nie miał tego szczęścia.
Nadawało się każde żywe stworzenie większe od psa, ale on wypatrywał dziś specjalnej zdobyczy – człowieka, lub jakiejś innej rasy myślącej. Srebrny księżyc świecił mu w oczy przeszkadzając w poszukiwaniach. Wampir – bo nim bez wątpienia był – wymamrotał wściekle kilka słów, ale nic się nie stało. Wściekły wspomógł się nieporadnym gestem, dopiero wtedy zaczął dobrze widzieć w ciemności. Widział już jakiegoś wieśniaka...
Krzyknął rozdzierająco. Wieśniak obejrzał się tylko po to by zobaczyć kły zbliżającego się z wielką prędkością wampira. Kły, które błysnęły w świetle księżyca zwiastując nagła i przerażającą śmierć.
Krzyk urwał się tak szybko jak się zaczął, wampir nie bawił się tym razem w subtelne kąszenie i wgryzł się w gardło wieśniaka rozrywając tchawicę na strzępy. Z rozdartego gardła płynęła błyszcząca w świetle księżyca krew. Wampir pochylił się nad człowiekiem chłepcąc głośno świeżą posokę. Dawno nie czuł tak dobrego smaku. Czerwone pragnienie ustawało w miarę picia. Po wyssaniu większości krwi wampir poczuł przypływ pierwotnej mocy. Wzbił się w powietrze szukając kolejnej ofiary...
Kocham deszcz bo tylko on na mnie leci...
Emblemat użytkownika
_Arendil_
 
Wiadomości: 485
Dołączył(a): Cz lut 19, 2004 10:46 am
Lokalizacja: Bytom

Wiadomośćprzez Powsinoga » N paź 31, 2004 5:42 pm

Fajny fragmencik. Z klimatem i dobrze opisany!

PS. I jak poprawka w micie Lamie? Teraz lepiej? Starczy za pokutę? :angel:
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Wiadomośćprzez Lam » N paź 31, 2004 5:56 pm

Przeczytaj jeszcze raz moją wiadomość, zrób sobie na kartce listę rzeczy i wykreślaj, kiedy je poprawisz, a nie wykreślaj, póki nie poprawisz. No i nie wysyłaj, póki nie wykreślisz wszystkiego. Proste chyba.
Emblemat użytkownika
Lam
władca Leanderu
 
Wiadomości: 2886
Dołączył(a): Pn maja 28, 2001 2:00 am
Lokalizacja: 22°17' E - 52°11' N

Wiadomośćprzez _Arendil_ » N paź 31, 2004 5:57 pm

Powsinogo, Grzechu to Elgrze.
Kocham deszcz bo tylko on na mnie leci...
Emblemat użytkownika
_Arendil_
 
Wiadomości: 485
Dołączył(a): Cz lut 19, 2004 10:46 am
Lokalizacja: Bytom

Wiadomośćprzez Powsinoga » N paź 31, 2004 6:00 pm

Dobra. Dziursko z Grzechem/Elgrzem załatałem. Zostaje mi przebaczone? :angel:

PS. Dzięki za przypomnienie Arendilu! Zupełnie wyleciało mi to z głowy!
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Wiadomośćprzez Lam » N paź 31, 2004 6:26 pm

Zawsze wiem, czego jestem pełen. Nigdy nie jest to wściekłość. Nie umiesz czytać?
Emblemat użytkownika
Lam
władca Leanderu
 
Wiadomości: 2886
Dołączył(a): Pn maja 28, 2001 2:00 am
Lokalizacja: 22°17' E - 52°11' N

Wiadomośćprzez Powsinoga » N paź 31, 2004 6:31 pm

Nigdy nie będę pisał niczego związanego z bogami! Ich boskie sprawy są zbyt wielkie dla mnie maluczkieo śmiertelnika! :sad:
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Wiadomośćprzez Powsinoga » N paź 31, 2004 7:17 pm

"Wojna Krwi"

Całe pustkowie było skąpane srebrnym blaskiem księżyca. Smagany porywami zimnego, północnego wiatru bezkres traw i wrzosów falował niczym wzburzone morze. Tharx oraz jego bracia i siostry spotkali posuwali się w stronę kamiennego kręgu. Varthal, syn Tharxa, ważny rodzinny zabójca oblizał się łakomie. Dziś nie miał w ustach nawet kropelki krwi... i zamierzał to zmienić. Zauważył iż na skrzydłach wiatru ciągną ci, z którymi mieli się spotkać. Rodzina Elsareth po wylądowaniu przybrała na powrót nie nietoperze ale humanoidalne formy.
- Po co nas wezwałeś Tharxie? - Zapytał Prelth, niezwykle rosły wampir, ojciec rodziny Elsareth.
-Rzecz jest prosta. Chodzi o...
Z wysokich traw dobiegł dźwięk trzaskanej gałązki...

:grin:


-Człofiek! Śfiesza kref! - Ryknął Varthal posyłając między bajki wampirzą etykietę.
Człowiekiem okazała się jakaś samotna dziewczyna, którą nie wiadomo co przygneło w tą zapomnianą przez ludzi okolicę. Zobaczywszy goniącego ją wampira zaczęła uciekać. Ten z wywieszonym ozorem zaczął za nią ganiać wokół drzewa.
- Ta krew należy się rodzinie Elsareth! - Krzyknął Prelth, dobył wielkiego, zębiastego mieczydła i sieknął nim z całej pety w głowę jakiejś wampirki z Nothiad.
- Zdraaada! - Zasyczał Tharx. - Zaaabić straaajców!
Między wampirami nawiązała się krwawa walka. Nawet zapomniały o swej "kolacji". No może poza Varthalem który nadal ganiał dziewczynę wokół drzewa.
Nagle w powietrzu świsnęło kilka bełtów, które niemal bezbłędnie trafiły kilka wampirów.
- Najpieeerw zabijmyyy śśśśmiertelnych.... potem dokończymy swoje...
Spoza kamieni zaczęli wpadać uzbrojeni po zęby "straszniedobrzyiszlachetniinieustraszeniłowcywampirów". Do największego z nich dumnie podczłapał wielgachny Prelth.
- Dużo mi nie zrobisz, człeczyno. Mam 99.9 procent odporności na waszą nędzną broń!
- Mam to w nosie! - Burknął "straszniedobry..." i ciosem topora rozciął wampira na pół. Wśród wampirów wybuchła panika i zaczęły czmychać jak niepyszne. Łowcy odrąbali Prelthowi ręce, nogi i korpus. Jego blada głowa wpadła w trawę choć nawet z niej nie zniknął szczerbaty, wredny uśmieszek. Varthal skapnął się o co chodzi dopiero tuż przed końcen swego życia po życiu. Tymczasem w trawie głowie Tharxa wyrosły małe kurze łapki, zaś jego uszy zmieniły się w głupawo wyglądające nietpoerze skrzydła po czym z wrednym uśmieszkiem odleciał. Po drodze spotkał jakiegoś innego uciekiniera.
- Ojcze, czemu nie zgładzimy tych nędznych śmiertelników?
- Nie gadaj głupot, tylko zwiewaj!

Tymczasem każdy z "straszniedobrychiszla..." dostał od dziewczyny całusa. Ta doszła do wniosku, że dość już dziękowań za ratunek , pora wracać do domu. Wtem jeden z "strasznie..." powiedział:
- Hej no, jeszcze wyskakuj z kasy mała.... bo nasza chora wyobraźnia jeszcze bardziej chamskiego wynagrodzenia zażąda!!!! No żwawo!!!!!!


Komedia troszkę z Lacem nie związana, ale komuś może się spodobać.:grin:

Do wampirów i łowców wampirów: Widzicie, możecie sobie teraz podbudować ego, że jesteście o niebo lepsi od tamtych frajerów!
:whistle:


PS. Pomimo tego boję się, że jakiś pan mściwy a złośliwy napisze na mnie jakieś prześmiestwo w stylu "Widzę , widzę Powsinogę. Potknął się o kamień i se złamał nogę! Uhahahahaha jakie śmienśne! :lol:
Ostatnio edytowano N paź 31, 2004 10:04 pm przez Powsinoga, łącznie edytowano 1 raz
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Wiadomośćprzez Powsinoga » N paź 31, 2004 8:09 pm

„Baśń o Jełopcu”

Dawno, dawno temu w małej wiosce koło Midgaardu mieszkał sobie nijaki Jhawt który, choć nieudacznikiem był strasznym, za nie wiadomo kogo się uważał. Po osiągnięciu wieku 17 lat uznał, iż ukończy szkołę w Midgaardzie. Jednak przez swoje nieudacznictwo i pychę niczego osiągnąć nie mógł. Zaczął więc modlić się żarliwie do Lama by mu dał szczęście i powodzenie, a jak szkołę ukończy i poszukiwaczem przygód zostanie służyć dobru i chwale Lama będzie. Światłemu bogu spodobały się dobre chęci Jhawta , za czym on tknął go małym swym palcem i od tego tylko w Jhawta taka moc, taka siła wstąpiła iż wszystkie potwory i bestię dyplomową o ścianę rzucał niby lalki szmaciane. Szkołę skończywszy, dyplom otrzymawszy młodzik na miasto się udał by się swą mocą i siłą pochełpić. Ot jakby od niechcenia podnosił po brzeg załadowane fury chłopskie i ciskał je z taką siłą iż przez mur przelatywały i wpadały do morza. Nie spodobały się te postępki Lamowi , siłę wyrodnemu odebrał, przez co go poszkodowani sprali, a żebra przetrącili, że ho-ho. Jhawt wrócił zasępiony do chałupy, w której sam mieszkał, bo mu rodzice w czas zarazy pomarli. Zaczął się żalić, że żyć z czego nie ma, biedny jest a nieszczęśliwy. Modlić się żarliwie znów począł do Lama by mu dał siłęi moc swą to samo dobro czynić pocznie na Lama chwałę, że głodnych i sieroty nakarmi. Lam wiary z początku mu nie dawał w swej przezorności obawiając się , że ten znów jego imienia i łaski nadużyje. Ale Jhawt tak błagał , płakał , w prochu się tarzał iż się boskie serce wzruszyło nad nim i znów go Lam swym małym palcem tknął a w młokosa na nowo potęga wstąpiła. Wziął się w garść chłopak , moc przez Lama wykorzystał by brzuch własny, ale też innych nakarmić, więc Lam szczęśliwy , że się w maluczkim taka przemiana na lepsze dokonała obserwować go przestał i innymi boskimi sprawami się zajął. Ale Jhawt ręki bożej nie czując nad sobą znów chełpić się począł , od biedaków haracz nawet zaczął zbierać , śmiercią grożąc. Ale Lam nie zauważał tego , bo myślał jakiego by tu właśnie cudu dla swych dzieci kochanych dokonać my umilić im żywot. Ale serce Jhawta już nie tylko się chełpiło , lecz także złem przesiąkło. Takich okrutnych czynów dokonywał a zawołał „Moc ja mam od Lama nadaną , jestem faworytem i jego pomoc nigdy mnie nie opuści. Zresztą co mi tam Lam! Teraz i od niego jestem potężniejszy!” Bóg nie mógł już dłużej tolerować tego. Jhawtowi moc odebrał , a potem go zabili ci których krzywdził i okradał okrutnie. Ten w czyśćcu wylądował, lecz Lamowej pomocy pozbawion , a samemu głąbem kapuścianym będąc włóczył się ciała własnego nie znazłszy. Dziś duch jego często się koło rodzinnej chaty włóczy chełpiąc się jakie to ma piękne , zgrabne , umięśnione ciało. I od tego jełopa każdego ducha lub martwiaka co przez podobną rzecz życie stracił zwie się Jełopcem

To jest z kolei mała pesudoklechda utrzymana w wiejsko-chłopskim klimacie. Jak się podoba?

PS. Mam nadzieję, że tym razem odpowiednio przedstawiłem Lama.
:anxious:
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Wiadomośćprzez Februs » N paź 31, 2004 8:37 pm

Kosiarz pomachał groźnie swoją kosą zaś Fuven uderzył swoim sztyletem w skałę twardą niczym diament wykrzesając parę iskier. Kosiarz zaprzestał używania kosy i wyjął nowo kupiony 15 centymetrowy nożyk po czym rzucił nim ze świstem w stronę Fuvena, lecz ten zgrabnie balansując ciałem, uniknął broni. Pognał w kierunku Kosiarza i skoczył zadając mu mocny kop w powietrzu po czym wylądował na ziemi a potem zobaczył opartego o ścianę Mistrza Kosy ze zmiażdżoną twarzą. Wstał i ruszył do ataku wyjmując miecz uderzając nim ścianę, bo Kosiarz uskoczył na bok dostatecznie szybko wyjmując kosę, której ostrze igrało w słońcu. Fuven zaczął krzyczeć zaklęcia i walić nimi w Kosiarza, lecz on blokował je wszystkie ostrzem swej kosy. Fuvenowi w końcu skończyła się mana i Kosiarz postanowił to wykorzystać. Skosił sapiącego Fuvena który przewrócił się głuchym hukiem. Mistrz kosy zadał cios wyostrzonym końcem kosy, ale Fuven przetoczył się na bok, a Kosiarz zranił tylko ziemię. Mistrz kosy ponowił atak teraz już naprawdę uderzając Fuvena odrzucając go na ścianę. Skrytobójca leżał pod ścianą ledwo zipiąc starając się wstać, jednak na próżno. Jego zraniona noga nie pozwalała mu wstać. Kosiarz zbliżał się do niego ze mściwym uśmiechem, bezczelnie wymachując kosą. Już chciał zadać cios gdy... Fuven wykonał runę ognia i płomienie uderzyły Mistrza kosy z wielką mocą. Skrytobójca wykorzystując umiejętność szybkiego zdrowienia, wstał, wyjął miecz i uśmiechnął się szyderczo.
- To twój koniec - powiedział i pobiegł w kierunku nadpalonego Kosiarza. Wbił mu miecz prosto w serce brudząc się krwią. Mistrz kosy w ostatnim momencie swego życia, wbił kosę między nogi Skrytobójcy i umarł.
- O-oo kur-rr-d-dee - wymamrotał Fuven i padł nieprzytomny na ziemię.
:wink: Proszę o komenty!
Emblemat użytkownika
Februs
 
Wiadomości: 411
Dołączył(a): Wt lip 20, 2004 6:11 pm

Wiadomośćprzez Powsinoga » N paź 31, 2004 8:44 pm

Może być. Trochę błędów, powtórzeń ale OK.


PS. A ja czekam na komentarze dot. "Baśni o Jełopcu" :drool:
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Wiadomośćprzez Februs » N paź 31, 2004 8:56 pm

Jełopiec... fajny hehe. Troszkę tam błędów jest ale ogólnie jest fajny. Gratuluję pomysłu :db:
Emblemat użytkownika
Februs
 
Wiadomości: 411
Dołączył(a): Wt lip 20, 2004 6:11 pm

Wiadomośćprzez Khrell » N paź 31, 2004 9:02 pm

Mi się to ostatnie podoba.:)
Khrell
 
Wiadomości: 474
Dołączył(a): Pt kwi 11, 2003 7:21 pm

Wiadomośćprzez Powsinoga » N paź 31, 2004 9:09 pm

Dzięki. Bo "Wojna Krwi" najlepsza nie jest. :oops:
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Wiadomośćprzez Februs » N paź 31, 2004 9:39 pm

Tamta komedia? Uśmiałem się przy niej do rozpuku rzecz mówiąc :oops:
Emblemat użytkownika
Februs
 
Wiadomości: 411
Dołączył(a): Wt lip 20, 2004 6:11 pm

Wiadomośćprzez Februs » Wt lis 02, 2004 2:27 pm

"Rzękawiczka"

W Midgaardzie mieszkał wielki kupiec bogaty i biedny rzemieślnik. Wielka zima nadeszła, śnegiem sypnęła, wiatrem dmuchnęła i mrozem chuchnęła. Choć wszystkie pola zostały zniszczone przez mróz jednak kupcowi dobrze się powodziło. Miał zapasy i garście złota które mógł wymienić na dobry posiłek. Rzemieślnik jednak nie miał tak dobrze. Jego pole zostało doszczętnie zniszczone, zapasów nie miał i w dodatku w domu miał trzy głodne dzieci. Pewnego dnia szył rękawiczki aby nie zamienić się w sopel lodu przez tą okrutną zimę. I nagle głos - głos Lama który tak przemawia: "Twoja spiżarnia będzie zawsze pełna pożywienia gdy tą oto rękawiczkę na dłoni będziesz miał. Jednak to jedzenie wykorzystaj mądrze". Rzemieślnik słysząc to, natychmiast założył rękawiczkę. Zajrzał do spiżarni a tu dziwo: chleby, wina, ciasta i mięsa! W końcu zjadł ciepły posiłek przy stole. Jednak potem naszła go myśl taka: "A jedzenie to tylko do jedzenia? Trza monety zarabiać!" i udał się na targ. Sprzedawał jedzenie i stał się chciwym i podłym handlarzem. I czynu wreszcie dokonała nagannego: zabił kupca przejmując jego bogactwa. Rękawiczkę zdjął mówiąc "A po co mi ten kawałek szmaty?" a gdy zdjął, jego ręka zamarzła a potem on sam cały. Usłyszał głos Lama "Nie doceniasz małych rzeczy a dobro sprzedajesz". I błąkał, błąkał się po czyścu a ciała nie znalazł. Zwano go Rzękawiczka - rzę - od rzemieślnika a kawiczka od rękawiczki.
Komenty prosze.
Emblemat użytkownika
Februs
 
Wiadomości: 411
Dołączył(a): Wt lip 20, 2004 6:11 pm

Wiadomośćprzez Powsinoga » Wt lis 02, 2004 5:36 pm

Trochę to chyba zerżnięte z jełopca... :???:
Ale ogółem może być...
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Wiadomośćprzez Khrell » Wt lis 02, 2004 7:43 pm

Bardzo zerżnięte.
Khrell
 
Wiadomości: 474
Dołączył(a): Pt kwi 11, 2003 7:21 pm

Wiadomośćprzez Februs » Śr lis 03, 2004 1:47 pm

Nie, to nie ja.
Emblemat użytkownika
Februs
 
Wiadomości: 411
Dołączył(a): Wt lip 20, 2004 6:11 pm

Wiadomośćprzez Februs » Cz lis 11, 2004 3:11 pm

Światło Ciemności.

Noc... ciemna noc panowała w Midgaardzie zasłaniając mrokiem wielu złodziei i morderców poza prawem. Strażnicy spali oparci o ściany murów i domów lub nie pełnili służby wracając do domów. I przez ich niesubordynację zginął kolejny niewinny człowiek zamordowany przez jednego z potężniejszych zabójców – Perusa. Wyruszył on, bowiem do miasta, aby zabawić się przed łowami na wampiry, czyli bardzo niebezpieczną misją. Nie był on święty, bo w końcu był mordercą, ale wampirów szczerze nienawidził. Jego szpiegowskie i wojownicze umiejętności zarazem dają zabójcze połączenie, czyli chytry cios w plecy i twarda walka. W Midgaardzie nie miał znacznych przeciwników. W ogóle, w całym Leanderze prawie nikt by nie wyszedł żywy z walki z tym jegomościem.
Stał nad trupem ze sztyletem wbitym w plecy. Był to prosty, 25 centymetrowy sztylet, który można było kupić u kowala w małym pudełeczku. Ale w rękach Perusa stanowił straszliwie silną broń.
- Nikogo silnego tu nie ma... wystarczy zwykły cios od tyłu i basta – mruczał szpieg i zabrał parę monet z ciała, po czym odszedł w kierunku głównej ulicy oczekując czegoś lepszego. Lecz nie doczekał się tego. Zobaczył tylko strażnika, który z okrzykiem „Perus jest MORDERCĄ! Chronić niewinnych! BANZAI!” rzucił się na niego i po chwili leżał martwy, przez samą pięść szpiega. Kręcąc głową, powiedział:
- Jak już mówiłem każdy jest tu za słaby
I ktoś chrząknął za jego plecami. Był to elf – mag wyglądający na pospolitego czarownika, powiedział:
- Morderco! Czas umierać!
Zaczął walić czarami w kierunku Perusa rozmaitymi czarami ofensywnymi. Szpieg uchylał się, uskakiwał, ale i tak połowa czarów go trafiła. Gdy elf skończył atakować to Perus wypowiedział formułę swojego własnego czaru, czyli czarnego pocisku – zaklęcie to było bardzo silne i takiego wątłego fizycznie elfa mogło zniszczyć. Gdy szpieg je wypuścił z myślą, że to koniec walki to zauważył bardzo dziwną rzecz – pocisk odbił się od amuletu, który był na szyi maga. Perus nie wierzył własnym oczom, lecz nagle się zreflektował i zrozumiał, że ten amulet musi być całkowicie chroniony przed czarami. Elf nie mając już dużo many, wyjął skrzywiony, zasłużony sztylet i ruszył do walki. Jednak w potyczkach wręcz był żółtodziobem odwrotnie od Perusa, który nabił go zgrabnie na miecz i odrzucił na ścianę. Ściana ta ubarwiła się na czerwono przez krew elfa. Szpieg uśmiechnął się drapieżnie, po czym zbliżył się do martwego ciała. Zdjął amulet z szyi martwego maga i obejrzał go. Były na nim świecące litery „NZ”.
- Do diabła, co to znaczy? – mruknął sam do siebie Perus. I zobaczył po bokach amuletu wyryte słowa „Niszczyciele zła”. Odrzucił go na ścianę z całej siły jednak wisiorek pozostał nienaruszony.
- Co za tandeta – prychnął i przeszedł przez bramę niepyszny

Przechodząc przez jakiś jasny las zobaczył wielki i masywny budynek. Na jego dachu widniał wielki krzyż. Olał to. Jednak naprawdę się przestraszył, gdy zauważył na jego drzwiach wyryty napis „NZ”. Obok drzwi stali dwaj dobrze zbudowani i uzbrojeni strażnicy. Perus czaił się koło nich przykryty cieniem drzew rozważając atak. „Muszę tam wpaść i zmasakrować wszystko” pomyślał. I podjął tą nierozważną decyzję. Rzucił się na strażnika, lecz ku jemu zdziwieniu stróż wypuścił ze swoich rąk święty ogień, który pokaleczył szpiega i odrzucił na drzewo. Dwaj strażnicy zaczęli ciąć i tnąc go bezlitośnie. Zaczął widzieć głównie kolor czerwony... wszystko się ściemniało... tonął w odmętach własnej krwi...

Obudził się w dość dużym pomieszczeniu. Podłoga była wyłożona złotem a na ścianach było wiele obrazów. Leżał przed tronem, na którym siedział sam władca NZ – Katrighan – było od niego czuć wielki respekt. Szpieg wyczuł, z kim ma do czynienia a mimo to chciał się wywinąć.
- Jesteś mordercą, popełniłeś tysiące morderstw. Zostaniesz za to unicestwiony. – odezwał się Władca NZ – Możesz wypowiedzieć ostatnie słowa
- Mam jedno do powiedzenia: módl się do tych swoich marnych bogów abym nie dostał drugiego żywota – odrzekł mściwie Perus
Katirghan wskazał na niego palcem, z którego wyleciał mały płomyk. Spopielił on jednak szpiega na proch. Katirghan dmuchnął mocno i prochy wyleciały przez okno.
- I mamy jeszcze jeden dowód, że dobro zawsze wygrywa – rzekł Władca NZ

Podsumowanie – Trochę czepialskie, ale o to chodzi J
Emblemat użytkownika
Februs
 
Wiadomości: 411
Dołączył(a): Wt lip 20, 2004 6:11 pm

Wiadomośćprzez Powsinoga » Cz lis 11, 2004 4:13 pm

Czy to nie ma być aluzją do pewnego zabójcy... :eh:
Trochę tam błędów ale jest całkiem nieźle opisane.
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Wiadomośćprzez Thail » Pt lis 12, 2004 2:03 am

Hehehe opowiadanko ciekawe, błędów jak zwykle od groma, ale im mniejsze piszesz opowiadanie tym jest lepsze :grin: Co do władcy NZ hmmm szczerze chciałbym taką akcję zobaczyc na Lacu :roll:
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez zydek » Pt lis 12, 2004 4:03 am

buahahahahahaha dzieki za taka swietna komedie februsie naprawde wyobraznie masz niezla, ale czy naprawde myslisz ze kiedykolwiek bedziesz przeciwnikiem dla zabojcy ?? :wink:
Emblemat użytkownika
zydek
 
Wiadomości: 637
Dołączył(a): So sty 10, 2004 6:22 pm
Lokalizacja: co skąd?

Wiadomośćprzez Thail » Pt lis 12, 2004 4:27 am

Zydek napisał:
czy naprawde myslisz ze kiedykolwiek bedziesz przeciwnikiem dla zabojcy ??

NIGDY! nie mów nigdy :alkoholik: , a już napewno na Lacu, to słowo jest jakieś takie... obce :wink:
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez Februs » Pt lis 12, 2004 4:03 pm

<b>Otyo - wampir</b>
Ah! Krew! Jeść! Pić! Otyo jako wyjątkowy krwiopijca, wysysał krew z szyi niejakiego Vea. Był członkiem NWO. Ve jako potężny wróg wampirzyzmu nie stał się wampirem przez jego niesamowitą wiarę.
- Mmmm... Yummy! Jaka pyszna krew!
I nagle zakrztusił się. Dusił się, dusił i w końcu umarł i poszedł do diabła.
Takie coś czeka każdego wampira...

Wniosek: Członek NWO nawet po śmierci zabija wampiry.

[/b]
Emblemat użytkownika
Februs
 
Wiadomości: 411
Dołączył(a): Wt lip 20, 2004 6:11 pm

Wiadomośćprzez tharanduril » Pt lis 12, 2004 4:08 pm

Heh... Dobre! Czym krótsze tym lepsze ;)
"Jak eksploduje bomba, to widać zmiany. Dziura w ziemi, jakieś flaki na drzewie. Słowem, widać zmiany."
tharanduril
 
Wiadomości: 166
Dołączył(a): Pt gru 26, 2003 7:24 pm
Lokalizacja: zwykle z domu

Wiadomośćprzez Powsinoga » Pt lis 12, 2004 4:09 pm

Februs! Kwaśniewski wykorzystał Święto Niepodległości do politycznego rozpychania się łokciami - a ty piszesz opowiadania propagandowe! I niezbyt mi się to podoba... :???:
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Wiadomośćprzez Khrell » Pt lis 12, 2004 4:30 pm

Pewnego ciemnego wieczora paladyn w wypucowanej zbroi przechadzał się dumnie po ulicach Midgaardu. Zwykle rozdawał pieniądze żebrakom, łapał drobnych rabusi i nudził się całymi dniami. Tego wieczora nie miał tyle szczęścia... Gdy wkraczał w ciemną uliczkę, ujrzał na ziemi cień postaci okrytej płaszczem, która prawdopodobnie kucała na dachu. spojrzał w górę, lecz niczego tam nie było, cień również zniknął. Dreszcze przeszyły jego ciało, ale nie ze strachu... Czuł, że ciepło jego życia gdzieś uchodzi, dopiero po chwili poczuł kłucie w okolicach tętnicy. Zrobiło mu się zimno, zakręciło w głowie i stracił równowagę. Upadł bezwładnie na ziemię z szeroko otwartymi ze zdziwienia oczyma, ale on nic już nie widział...

Wniosek: Februs, chodź do mnie!
Ostatnio edytowano So lis 13, 2004 10:38 am przez Khrell, łącznie edytowano 1 raz
Khrell
 
Wiadomości: 474
Dołączył(a): Pt kwi 11, 2003 7:21 pm

Wiadomośćprzez Powsinoga » Pt lis 12, 2004 4:35 pm

Aaaaarch! :mad: Wypchajcie się ze swoimi propagandowymi opowiadaniami!
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Wiadomośćprzez _Arendil_ » So lis 13, 2004 6:17 pm

Kurwa, jak masz coś taiego pisać to nie pisz wcale.
Kocham deszcz bo tylko on na mnie leci...
Emblemat użytkownika
_Arendil_
 
Wiadomości: 485
Dołączył(a): Cz lut 19, 2004 10:46 am
Lokalizacja: Bytom

Wiadomośćprzez Powsinoga » Cz gru 09, 2004 4:08 pm

"Wielki Nieśmiertelny Niszczyciel z Innego Systemu" - mit starojakiśtam

(Zgadnijcie w oparciu o co jest to napisane :wink: Tylko się na mnie nie wściekajcie, nie piszę tego na poważne i nikogo nie zamierzam obrażać)

Ulryk i Lam przyzwali przed swe boskie oblicza co możniejszych bohaterów piszących w Księdze Forum. (Nawet Najstarsi Indianie nie pamiętają po co ale nie o to chodzi w tym pseudomicie) Gnane północnym wichrem ołowiane chmury smagały biczami piorunów niebo nad Midgaardem. Nagle wraz z jednym uderzeniem błyskawicy w Pokojach Stwórców Tego Świata powstał wielki, czarny wir, w wybuchu ametystowego ognia pojawił się Wielki Nieśmiertelny Niszczyciel z Innego Systemu.
- Witam marni śmiertelnicy !!! - Zagrzmiał jego głos niczym kręta koncha mocy i ciemności.
- Witaj o nieśmiertelny. - Powiedział Ulryk.
Od płomienia wybuchu zajęła siębroda Lama. Gdy tylko uporał się z jej gaszeniem wielki, dumny , wszechwiedny i nie służący nikomu pan Leanderu bez chwili zastanowienia zaczął bić pokłony przybyszowi.
- Hail o mighty! - Zakrzyknął Tzeentch, książe wampirów kłaniając się kornie i składając ręce jak do modlitwy.
- Witaj o wielki nieśmiertelny! - Krzyczała Eowyna modląc się.
Valdrab stał z niepewną miną nie wiedząc za specjalnie co robić w tej sytuacji. Tymczasem wszyscy zaczęli wznosić pokorne modlitwy do Nieśmiertelnego. Tylko podejrzliwy Zydek dociekał:
- KTO TO JEST????
- Na kolana niewierny a nie gadaj.
- najpier musze wiedziec kto to jest byle kto nie bedzie zaszczycony moim uklonem
- Milcz kretynie.
- Popieram. - Stwierdził Arendil.
- O, wielki Panie!!! - Krzyczeli wierni wyznawcy.
- O Kurwa! - Zaklął Aron.
- O wielki, nieśmiertelny i boski. - Modlił się Anael.
- Zielone grabie !
Wielkie i nieczyste !
Na kiju zaś liść nieuprzejmy
- Żegnam marni śmiertelnicy !!- Przerwał powszechne modły Wielki Nieśmiertelny Niszczyciel z Innego Świata.
- Błagamy, wróć! - Wył Lam.
- No dobra.
- Dzięki, o panie!
- Ale pozostanę poza waszą świadomością, marni śmiertelnicy. Wyczekujcie do mojego powrotu! - Zagrzmiał Wielki Niszczyciel i zniknął w wirze ciemności.




PS. Na wszelki wypadek... Dajcie mi tu piorunochron! :puppy: I powiadomcie jakiś szpital o nowym pacjencie na urazówce! :puppy:



:wink:
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Wiadomośćprzez Malis » Cz gru 09, 2004 4:27 pm

o kurde .... ^^
Noc jest zła, jest zła, jest zła.....
Malis
 
Wiadomości: 198
Dołączył(a): Wt cze 10, 2003 2:42 pm
Lokalizacja: Wrocław

Wiadomośćprzez Powsinoga » Cz gru 09, 2004 4:45 pm

Jakiś problem?
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Wiadomośćprzez tharanduril » Cz gru 09, 2004 4:46 pm

ja cię pędzę! dobre to :razz:
:bow: :bow: :bow: :bow: :bow:
"Jak eksploduje bomba, to widać zmiany. Dziura w ziemi, jakieś flaki na drzewie. Słowem, widać zmiany."
tharanduril
 
Wiadomości: 166
Dołączył(a): Pt gru 26, 2003 7:24 pm
Lokalizacja: zwykle z domu

Wiadomośćprzez Powsinoga » Cz gru 09, 2004 4:52 pm

Porównajcie sobie z oryginałem: http://forum.lac.pl/viewtopic.php?t=570
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Wiadomośćprzez tharanduril » Cz gru 09, 2004 5:02 pm

Mogłeś jeszcze pociągnąć konsternację Zydka po zajściu: "ale kto to kurwa był???", czy co on tam mówił ;)
"Jak eksploduje bomba, to widać zmiany. Dziura w ziemi, jakieś flaki na drzewie. Słowem, widać zmiany."
tharanduril
 
Wiadomości: 166
Dołączył(a): Pt gru 26, 2003 7:24 pm
Lokalizacja: zwykle z domu

Wiadomośćprzez Eowyna » Cz gru 09, 2004 5:06 pm

Leżał w ciemności, pokochał te chwile samotności, tylko on i mroki nocy. Księżyc pieścił srebrem białą zasłonę tańczącą subtelnego walca przy wielkim kamiennym oknie. Usiadł na łożu, rozejrzał się dookoła. Był synem hrabiego, miał wszystko, pieniądze, urodę, młodość, był szczęśliwy. Usłyszał szelest, spojrzał w stronę okna. Na parapecie siedziała kobieta, wręcz niebiańska. Patrzyła smutnie w stronę księżyca. Jej długie, ciemne włosy opadały kaskadą na ramiona, czarna, aksamitna suknia powiewała lekko na wietrze. Wyskoczył z łóżka. Stał w ciemnej, zimnej komnacie zupełnie nagi, pozbawiony zarówno ubrania jak i barier hamujących zmysły. Odwróciła głowę, przez chwile patrzyła mu w oczy, zanurzył się w ich czarnej otchłani. Zmierzyła go wzrokiem, oceniała. Wysoki, postawny istny Książe z bajki, uśmiechnęła się. Zręcznym ruchem zeskoczyła z zimnego, kamiennego parapetu. Podeszła do niego bardzo blisko, była niższa o głowę.
-Kim jesteś mój ukochany?- Wyszeptała.
-Hrabia Landern de Fussroth, syn Hrabiego…-nie pozwoliła mu dokończyć, uciszyła przywierając do jego warg swoimi. Poczuła ciepło, dreszcz wstrząsnął jej ciałem. Objęła go, pociągnęła na balkon w wolnym tańcu, chłopak nie opierał się, oszołomiony urokiem niezwykłego gościa. Tańczyli razem przy blasku księżyca, ich ciała złączyły się w mistycznym rytuale, który od zawsze łączył mężczyznę i kobietę. Stracił orientację, upadł na kolana, pochyliła się nad nim, wtuliła twarz w jego szyję, poczuł jej zimne wargi, biel kłów błysnęła w ciemnościach. Poczuł ją głęboko, był z nią, i wiedział, że ten stan będzie trwał do końca świata, jego część, jego taniec w jej żyłach. Umierał…
"We krwi jest światło,
a w świetle jest życie
Dla miłości życia,
dla miłości życie"
Emblemat użytkownika
Eowyna
 
Wiadomości: 77
Dołączył(a): Pt lut 27, 2004 4:28 pm

Wiadomośćprzez Powsinoga » Cz gru 09, 2004 5:16 pm

Opowiadanko z dość lubianego przez ciebie gatunku "Wampirzy romans". Fajne! A to dziewczę z początku wydawało się byćtakie sympatyczne... :wink:

Przypomniał mi się morał jaki wypływał z działalności takiego jednego słowiańskiego potwora... nocnicy czy czegoś takiego...
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Wiadomośćprzez Khrell » Cz gru 09, 2004 5:50 pm

Ja też tam byłem Powsinogo!:) Bardzo dobre.:)
Khrell
 
Wiadomości: 474
Dołączył(a): Pt kwi 11, 2003 7:21 pm

Wiadomośćprzez _Arendil_ » Cz gru 09, 2004 5:55 pm

I ja, i ja :)
Kocham deszcz bo tylko on na mnie leci...
Emblemat użytkownika
_Arendil_
 
Wiadomości: 485
Dołączył(a): Cz lut 19, 2004 10:46 am
Lokalizacja: Bytom

Wiadomośćprzez tharanduril » Cz gru 09, 2004 5:58 pm

a mnie nie było :sad:
"Jak eksploduje bomba, to widać zmiany. Dziura w ziemi, jakieś flaki na drzewie. Słowem, widać zmiany."
tharanduril
 
Wiadomości: 166
Dołączył(a): Pt gru 26, 2003 7:24 pm
Lokalizacja: zwykle z domu

Wiadomośćprzez Powsinoga » Wt gru 21, 2004 11:20 pm

To opowiadanko dedykuję Thailowi. :grin:

"Zjawa Obdartej Speluny"

Obskurna spelunka o odrapanych ścianach, z której zawsze dobiegają odgłosy kłótni i bitki. Nektórzy mówią, że lokal założył nijaki Thail i ,że niegdyś była to była wspaniała karczma w której spotykali się wędrowcy i poszukiwacze przygód chętni posłuchania opowieści o bohaterskiej treści. Saradir ,zwany Powsinogą podkręcił wąsa i rozejrzał się dokoło. "Tak, sporo się zmieniło od czasu gdy jeszcze ten lokal był nazywany "Karczmą pod Złotym Smokiem". Na kominku już nie trzaska raźno ogień. Zagnieździł się tam potwór zbiegły ze szkoły muda. Żywi się śmieciami jakie ludziska tam wrzucają. Ponieważ zaś goście są nadzwyczajnymi niechlujami drań tak się roztył, że zatarasował komin. Karczamrza nie ma, przeszedł na emeryturę. Nie wiem skąd towarzycho bierze jedzene i trunki... no może z leżącego niepodal śmietniska... albo od bimbrownka. Co za pomyje... i jeszcze ta samoobsługa." Goście lokalu nadal zajmowali się tym co lubili najbardziej - ktoś stał na stole i opowiadał jakąś zasłyszaną kiedyś historię. Reszta zaraz go wygwizdała i obrzuciła resztkami jedzenia. Potem zaczęli rzucać w siebie jedzeniem, okładać się pałami po głowach i rzygać na podłogę. Nagle jakiś pijany kurdupel zaczął biegać po stole. Rozwalił nogą kufel Saradira śpiewając "Szła dzieweczka..." po niemiecku.
- Do jasnej cholery! Co za burdel!!! - Ryknął Saradir.
Nagle przez uchylone drzwi gospody wpadło białe śwatło. Do izby wszedł w radosnych podskokach Thail a wokół jego głowy fruwały radośnie skowronki. Podbiegł do do Saradira po drodze rozdeptując pijanego kurdupla.
- Widzisz, Powsinogo. Zauważ, że gdyby nie ta karczma ludzie wyżywali by swoje swoje beztalencie literackie na książkach czy wędrownych bardach! - Zawołał radośnie.
- No. Fakt. - Burknął Powsnoga bez większego entuzjazmu.
- To jak? Teraz już wam się podoba mój pomysł z karczmą?
- Nie! - Odpowiedział jednym głosem Thailowi tłum i wrócił do swych kłótni.
- To czemu tu siedzicie?
- Nie twój interes!!
Thail spuścł smutno głowę i rozpynął się niczym zjawa. Saradir włożył fajkę w zęby i (unikając latających między stolikami pomidorów kul błota) opuścił lokal. "Jakieś omamy mam od tego kiepskiego bimbru, który tu sprzedają." - pomyślał i poszedł w sobie tylko znanym kierunku.
Nudes nis'a pudes!
Emblemat użytkownika
Powsinoga
 
Wiadomości: 640
Dołączył(a): Pn paź 18, 2004 8:58 pm
Lokalizacja: Z sinej dali...

Następna strona

Powrót do Opowiadania



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron