przez Gerino » N cze 25, 2006 7:49 pm
To jest jedno wyjście, ale przy braku bardzo skutecznych czarów ochronnych jak psionik, na wyższych poziomach mag dostaje takie obrażenia, że te jego kilkaset życia starczy na kilka chwil, więc logiczne jest, że albo będzie wysługiwał się sługami, albo będzie ssał (ew. jedno i drugie). Przy ssaniu mana jest bardzo ważna, bo mag, któremu kończy się mana w połowie wyssysania życia z przeciwnika ma bardzo głupią minę. Przy pozyskiwaniu sług mana jest już mniej ważna, ale zależnie od obranej taktyki, wszystko przestaje być tak naprawdę istotne ;)
Moim skromnym zdaniem magowi życie przydaje się tylko, gdy napadnie go jakiś zbój, ale i wtedy łatwiej jest oślepić i zwiać, niż zgrywać bohatera gdy jest się zupełnie nieprzygotowanym.
A, jeszcze jeden argument za wielkimi ilościami many - jeżeli mag walczy w grupie, co nigdy nie jest takie głupie, z postaciami walczącymi, to zawsze lepiej, by mógł rzucić ten n-ty raz wybuch plazmowy, niż gdyby miał sterczeć z ileśtam punktami życia, i absolutnie nieefektywnie próbować trafić przeciwnika, podczas gdy jego towarzysze modlą się, by ten sk... wreszcie padł.
“Though I walk through the valley of the shadow of death, I will fear no evil,” yeah, because I’m the wickedest sonofabitch you’re gonna find down here.