przez Lam » Śr maja 24, 2006 4:45 pm
Bardzo długa wiadomość, głównie do Thaila, ale otwarta publicznie, bo trudno znieść, kiedy ktoś również publicznie mnie oskarża o takie niestworzone rzeczy.
Nie wiem, jakie forum jest "normalne", ale pisałem na kilku, a jeszcze więcej miałem okazję przelotnie czytać. Dlatego spróbuję udowodnić, że nasze forum wcale nie jest pod żadnym względem gorsze od innych jemu podobnych.
Fora, które widziałem, dzielą się na dwa rodzaje pod względem rozkładu "kategorii" piszących:
- fora o dupie Maryny, gdzie połowa to trolle, a druga połowa to debile - ofiary trolli, bo wszyscy inteligentni wyemigrowali lata temu,
- fora tematyczne, gdzie wymaga się pisania na temat. To tu piszą ludzie z olejem w głowie i mozolnie odpierają ataki trolli.
For pierwszego typu nie będziemy omawiali, bo pyskówki z trollami są poza zasięgiem naszych zainteresowań. Skupmy się więc na forach tematycznych, gdzie uczestnicy starają się pisać z sensem.
Fora tematyczne, które widziałem, dzielą się na dwa rodzaje pod względem zasad działania:
- fora nieoficjalne, hobbystyczne, fankluby itp.
- fora oficjalne.
Pierwsze cechuje mówienie o danym temacie, ale nigdy lub prawie nigdy przez kogoś z nim bezpośrednio związanego.
Drugie, dla odmiany, również cechuje mówienie o danym temacie, ale połączone z możliwością usłyszenia opinii kogoś "z wewnątrz" oraz możliwością napisania mu czegoś. Są to fora, gdzie piosenkarze rozmawiają ze swoimi fanami, gdzie inżynierowie i projektanci jakiegoś urządzenia rozmawiają z jego nabywcami, wreszcie gdzie autorzy programów komputerowych zabierają głos w ich sprawach.
Fora hobbystyczne celują w skupianie hermetyzujących się z czasem środowisk. Mimo, że na takich forach rzadko występują podziały poglądów (bo są to fora odbiorców, nabywców, użytkowników, którzy jako tacy mają minimalne możliwości zmieniania rzeczywistości i są tego świadomi), z czasem występuje stopniowa alienacja samozwańczych elit. Aby się "wkręcić" na dowolne działające jakiś czas spore forum hobbystyczne, trzeba cicho siedzieć, przez długi czas tylko słuchać, czasem nawet płacić. Im bardziej specjalistyczne forum, tym większa elitarność jego uczestników i niechęć dopuszczania do swojego grona innych. Jest to zjawisko obserwowane na całym świecie, o zamykaniu się środowisk "frajerów", "kujonów" czy "zapaleńców" codziennie ktoś pisze pracę magisterską.
Dla odróżnienia, fora oficjalne mają doskonale od początku określoną elitę. Jest ona bezpośrednio wyróżniona i nie podlega ani kształtowaniu się, ani samoistnemu przekształcaniu. Elicie nie zależy na alienowaniu tłuszczy, ponieważ nie ma zagrożenia, że przestanie być ową elitą. Wszystko jest pięknie, dopóki hołota rozumie, że jest hołotą.
Lac jest bardzo złożonym, ale programem komputerowym. Ba, jest grą komputerową. Gra ma swoich autorów, w przypadku tej gry ja jestem jednym z nich. Co więcej, Thail w dużo mniejszym stopniu, ale również się przyczynił aktywnie do zmian w Lacu. Jest więc nieśmiertelny, ale nie jest bogiem.
Elitą Laca są bogowie, wśród nich ja. Jestem z Lacem dziesiąty rok i nadal w niego gram i poświęcam mu kilka godzin pracy dziennie. Lac zawsze był, jest i będzie taki, żeby podobał się MI i graczom takim jak JA. Ja nie robię żadnych zmian po to, żeby kogoś wygonić z Laca lub komuś zrobić na złość. Ja wprowadzam takie zmiany, żeby był lepszy dla mnie i graczy, którzy lubią się bawić tak, jak ja. Jestem bardzo oddany idei nie ograniczania zabawy osobom, które bawić się potrafią. Jednocześnie dokładam starań, aby ukrócić zabawę osobom, które potrafią bawić się wyłącznie kosztem innych. Takie są zasady Laca. Lac opiera się na nich od lat i zawsze znajdowało się mniej albo więcej osób, którym przypadł do gustu.
Nawet największe trolle tego forum, chociaż śmiecą i robią bydło, mówią mi "nie przejmuj się nim, jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził", kiedy tylko odzywasz się Ty lub Eth. Jest to coś dla mnie nie do pojęcia, jakim cudem "ryczące jedenastki" to rozumieją, a Ty nie.
I wrócimy do tematu porównania innych miejsc w Internecie z niniejszym forum. Piszesz, że wszędzie indziej jest lepiej. Piszesz, że tutaj zostałeś zakrzyczany, że zostałeś zasypany "kretyńskimi stwierdzeniami, które nijak mają się do rzeczywistości", że nie pojawiają się żadne argumenty. Przecież cała ta dyskusja to są same argumenty! Ciebie boli to, że są to prawie wyłącznie argumenty przeciwko Tobie. Nawet Eth jest za ograniczeniem magów (chociaż nie ma racji co do psioników, ale tu nie ma miejsca na dowody, no może wspomnę tylko jedno imię: Nifir), a Volmanti pisze, że jego żadna z proponowanych nie ruszy i tak. Zostałeś sam przeciwko ludzkości i masz czelność twierdzić, że wszyscy inni są kretynami oderwanymi od rzeczywistości?
Dalej wnosisz, że ci, którzy się nie odzywają, to są "ci mądrzy", którzy popierają Ciebie, ale się nie odzywają, bo są mądrzy. Skoro Ty jesteś taki mądry, a się odzywasz, dlaczego oni by nie mieli milczeć? Ci, którzy popierają Ciebie nie mają powodu do milczenia. Mogą zabrać głos jak choćby Volmanti. Ja się z nim zgadzam, że to drugie rozwiązanie jest bardziej w porządku, uważam też, że prędkość ssania powinna zależeć od wartości życia, a nie procent życia (z czym nie zgadza się choćby Rith).
Zadaj więc pytanie - co spotka Volmantiego za to, że odważył się wyrazić swoje zdanie. Odpowiem, żeby nie trzymać nikogo w niepewności - jedyne, co może go spotkać, to uwzględnienie jego zdania (no i uwzględnione zostało, chociaż już wcześniej wyglądało na to, że większość osób myśli tak jak on). Zdanie Etha co do psioników również zostało wysłuchane, ale nie przychylam się do jego opinii. Żadne gromy na nich nie spadły, nikt ich nie wyzywał, a przecież to Twoi koledzy.
A teraz zastanówmy się, dlaczego tylko tyle osób pisało w tym temacie, a ci "mądrzy", którzy popierają NINIONA, mnie, muzgusa, Gerino, Tzeentcha i innych, nie odezwali się. Czyż może chodzić o to, że zaraz by się na nich posypały oskarżenia, komu zaglądają między pośladki, czyimi są konfidentami i kto i jak im płaci? Nie, to chyba niemożliwe!
Dalej uważasz, że ilość jest ważniejsza niż jakość, czyli że dużo wolnego czasu i cierpliwość podczas ssania to większa cnota niż znajomość muda, niż umiejętność przygotowania się do walki (poza ssaniem), a także niż technika gry, zręczność gracza (szybkość stukania w klawisze) i spostrzegawczość (wyłuskiwanie ważnych informacji z tego, co się dzieje na ekranie). Twierdzisz, że jeśli ktoś nie chodzi nassany do 9999%, to jest leniwy. Czy nie widzisz, że w ten sposób tylko obrażasz osoby, które mają doświadczenie i potrafią grać? Jest tu wielu graczy, którzy magiem zrobią 100 w 60 godzin nie używając ani razu ssania ani oczarowania.
Dalej uciekasz się do propozycji, które sam traktujesz jako bzdurne, aby ośmieszyć poważne propozycje moje, muzgusa, Ritha i innych komentatorów dyskusji. To naprawdę niczego nie wnosi do dyskusji. Nie jest to argument, chociaż tak uparcie twierdzisz, że to właśnie ty sypiesz argumentami, a nikt inny nie.
Czy jestem naczelnikiem piaskownicy? A jakże! Z dumą pełnię to stanowisko. Przy podejmowaniu decyzji słucham wszystkich stron, chociaż przeważnie muszę kierować się interesem jednej (czyli spokojnych graczy nie-przekręciarzy) albo celowo na niekorzyść jednej (typu osłabianie wojowników czy przypiekanie wampirów). Różnica jest taka, że przeważnie ci, w których różne zmiany uderzają, przyjmują to z pokorą, widząc, że wszystko dąży do zrównoważenia gry, nawet, jeśli odbiera im jakąś przewagę. Przeważnie, bo wyjątkiem są zmiany, które w jakikolwiek sposób zmieniają szanse grupy kilku "sprawiedliwych", którzy kreują się na męczenników przy każdej tego typu okazji. To nie jest w porządku wobec społeczności spokojnych graczy a także wobec starających się utrzymać równowagę bogów.
Rolą naczelnika piaskownicy jest też pilnowanie, żeby zawsze był w niej świeży piasek i nie zarastała trawą. Chcecie piaskownicy bez naczelnika (mnie), gdzie najwięcej do powiedzenia ma ten, kto najwięcej krzyczy i najszybciej niszczy domki innych, zamiast budować własne (Thail)? Najpierw wszyscy by uciekli, a potem wszystko by zarosło i nikt, nawet wielki łobuziak i piaskownicowy bonza, nie miałby się gdzie bawić.
Jeszcze pozwolę sobie na porównanie Laca z jedną z najpopularniejszych gier w sieci, WoW. Myślę, że to idealna rozrywka dla Thaila, bo tam bardzo, ale to bardzo punktuje się ilość, a nie jakość. Ale nie miałem reklamować konkurencji, tylko zauważyć, że oni też mają swoje forum. Na ich forum:
- są usuwane informacje o błędach w grze, bo oprócz tego, że są poważne, to ich naprawianie zajmuje miesiące (konieczność aktualizacji klientów - w Lacu zawsze wystarczy restart muda),
- są usuwane wiadomości nt. działalności administracyjnej (typu wymuszanie na klanach zmian w polityce przyjmowania graczy pod groźbą rozwiązania) bez wyjaśnienia,
- są usuwane porady nt. gry (według wielu nieszkodliwe, ale przecież im dłużej komuś będzie zajmowało znalezienie jakiegoś miejsca, tym więcej zapłaci za grę w długim okresie czasu),
- nie słyszałem, aby były tematy takie, jak ten, gdzie ktokolwiek proponuje jakiekolwiek wzory i ktokolwiek tego słucha,
- w ogóle nie da się dobić do osób pracujących nad grą, bo na forum występują jedynie osoby od PR (specjalni rzecznicy),
- oczywiście nie ma mowy o forum dla bohaterów z pomocą dot. tworzenia krain, nie ma mowy o propozycjach własnych edytorów gry itp.
Działamy na podobnej zasadzie, a jednak jesteśmy zupełnie inni. Czy naprawdę gorsi, a inne fora "normalne"? Jeżeli komuś nie wystarcza, że dziesiąty rok rozwijamy tę samą grę i jest coraz bardziej, a nie coraz mniej grywalna (ile jest takich gier poza mudami?) i że ma okazję rozmawiać z samymi bogami, a nie wystarcza, bo uważa się za większego od nich, to naprawdę nie jest dla niego miejsce. Nie ma nad czym deliberować.