przez joerg » Wt wrz 06, 2005 12:12 am
Nie uważam, żeby profesja szpiega pokrywała np. moje zapotrzebowanie na opcję typu "stwórz własną profesję". Po pierwsze szpieg to szpieg - jest definicja słownikowa, można to pojęcie skojarzyć z innymi, a ja tego chciałbym uniknąć właśnie tworząc własną profesję.
W mojej wizji tej opcji nie ma miejsca na tworzenie hybryd po to, by były skutecznymi zabójcami. Miałyby one służyć tylko w pokazaniu swej oryginalności (owszem, można ją też pokazać inaczej, np. ubierając się w niewiele gorszy od najpopularniejszego sprzętu a rzadko spotykany, ale nie w tym rzecz). Byłyby tez wyzwaniem dla twardzieli, bo jak już napisałem, taka mieszana profesja z góry określona byłaby jako słabsza niż jakakolwiek inna i bez znaczenia - takie przynajmniej założenie - byłoby to, jakie gracz wybrał jej umiejętności.
Co do samego wdrażania takiego pomysłu... Ja to widzę tak, że najpierw gracz wybiera umiejętności z tak ułożonego zestawu, że to nie może być lepsza profesja niż jakakolwiek inna. Gdy już je wybierze, będą one działały dokładnie w ten sam sposób. Powstaje w tym momencie rzeczywisty problem, bo za dużo umiejętności trzeba by usunąć, żeby postać o takiej profesji nie była za mocna. Dlatego wymyśliłem, że umiejki, owszem - działają na tej samej zasadzie, ale ponieważ nie jest to "czystej krwi" wojownik czy mag, potęga tychże umiejętności nie będzie dorównywać potędze w przypadku profesji standardowych, które to profesje posiadają wybrane przez gracza umiejętności. Nie da się mnożyć przez procenty potęgi takich umiejętności jak skradanie się, ale takich umiejętności, które da się łątwo pomnożyć przez np. 40% musi być naprawdę dużo. Czy ktoś zauważył, że piszę trzeci raz coś, co przeczy wizji jakoby trzeba pisac nowe umiejętności, by zrealizować taki projekt?
Teraz zakończenie. Nie bronię wściekle mojego projektu, tylko dlatego, że jest mój i bezgranicznie wierzę w jego przydatność, łatwość w zaimplementowaniu itp. Po prostu kontrargumenty typu "są inne rzeczy do zrobienia", "mieszanie kijem w wodzie jest niepotrzebne, bo kto będzie tego używał", "zrób to sam" (co ja, Słodowy?) - po prostu do mnie nie przemawiają.
Zróbcie z tym projektem co chcecie, ja nie zrobie nic. Nie jest mi potrzebny, jest projektem z czegoś, a nie po coś. To moje drugie podejście do zrobienia czegoś dla Laca, nie wiem dlaczego ale również drugie nieudane. Nie wiem, może ja się za to zabieram nie tak, jak trzeba?
Podsumowując: nie zgadzam się z kontrargumentami, ale daję za wygraną. Nie jest to dobry pomysł, ale nie dlatego, że jest zły, ale dlatego, że jest nierealny. Intuicja podpowiada mi, że większym problemem jest to, że nikt by się w niego nie zaangażował na tyle, bo go zacząć i skończyć, niż to, że pomysł jest gorszy niż inne. Skoro nie jest to więc dobry pomysł, to ja z niego rezygnuję.
Ostatnio edytowano Wt wrz 06, 2005 7:50 am przez
joerg, łącznie edytowano 1 raz