Po pierwsze, chciałem zauważyć, że nie Tobie, Tzeentchu, oceniać, czy jestem głupszy od Nieobecnego, czy nie, bo mnie kompletnie nie znasz, co widać po tym, że nie wiesz (a raczej nie pamiętasz) kim był niejaki xxslimak (pisany małą literą).
Po drugie, zastanawia mnie, czy czasem Pan Tzeentch nie miał racji mówiąc, że jednak Nieobecny jest w byciu debilem lepszy. No bo ja do Lama wysłałem list "przeprosinowy" chociaż "na skrzynkę" na tym forum, a nie jako osobny temat do przeczytania i skomentowania dla wszystkich, którzy tu czytają wszystko, co się da.
Gwoli wyjaśnienia, żeby mi tu nikt z tego pos... z tej wiadomości nie wycinał kawałków i nie cytował sprzecznych zdań:
w pierwszym akapicie napisałem, że według mnie, Tzeentch nie może oceniać kto jest większym debilem; ja czy Nieobecny. Ale przyznaję mu rację, ponieważ powiedział, ze jednak Nieobecny zasługuje na miano "tego lepszego".
A teraz do samego autora "przeprosin". Następnym razem chociaż spróbuj najpierw pomyśleć, a potem coś napisać, nie rób tych dwóch czynności jednocześnie. Ja Ci teraz niczego nie każę, ale popytaj się paru ludzi, czy to dobra rada, bo w zamyśle to właśnie miała być rada. Zastanów się, w jaki sposób chciałaby Naja, abyś ją przepraszał. Po pierwsze, poszła Ci na rękę i odpowiedziała, chociaż nikt by się nie zdziwił, jeśliby tego nie zrobiła. Po drugie odpowiedziała Ci TUTAJ, co zasługuje na większe uznanie. Ponieważ przez Twoją głupotę, różni ludzie (w tym ja) czytają i zabierają głos w sprawie prywatnej nie tylko dla Ciebie, ale również dla Naji. Patrz, jaka jest dobra dla Ciebie - nie musiała odpisywać nawet na maila, którego treść przeczytałaby tylko ona, a nie masa ludzi w większości zupełnie jej obcych. Tym bardziej nie musiała odpowiadać na list, który bezmyślnie dałeś do przeczytania paru ludziom. Przemyśl sprawę, bo często będziesz wyglądał tak:
. Chociaż nie, na razie nie widziałem żebyś sobie zdawał sprawę z tego, co zrobiłeś, i z tego co czytam, to Ty na razie wyglądasz tak:
, myśląc, że to Ty masz racje, a wszyscy inni się mylą. Ja wiem, że są tu także wiadomości, których autorzy nie skupiają się na tym, co próbowałeś powiedzieć, tylko mieszają Cię z błotem za samo wykonanie. To jest zachowanie, które można zaobserwować u niektórych nie od dziś. Jest grupka osób, które chcą mieć takie wygodne życie i np. nie musieć czytać tekstów z błędami ortograficznymi, stylistycznymi, rzeczowymi i z masą innych uniedogodnień dla takich osób. Komuś przeszkadzało nazywanie czegoś po angielsku, co właściwie nie ma polskiej nazwy, ale... Teraz jest modne "jeżdżenie komuś po ambicjach" i pokazywanie, ile mu brakuje do reszty. Ale, człowieku, czego Ty się spodziewałeś pisząc list otwarty, który powinien być prywatny? Spodziewałeś się, że pierwszą i ostatnią osobą, która wypowie się w tym temacie, będzie Naja, i w dodatku przyjmie takie przeprosiny? Wyobraź sobie sytuację, w której przepraszasz Naję w tzw. prawdziwym życiu: bardzo, bardzo chcesz ją przeprosić, zauważasz bukiet kwiatków leżący na ulicy, podnosisz go i przy ludziach wręczasz Naji w geście przeprosin. Jak Ci się wydaje, czy ludzie, którzy by to widzieli skupiliby się na tym, że Ty chciałeś dobrze, że tylko przeprosić, czy śmialiby się z Ciebie, bo byłoby to dla nich szokujące, gdyż wiedzą, że tak się po prostu nie robi?
Pomyśl, chłopie, czasem...