przez Gloin » Śr cze 11, 2003 6:24 pm
W miniony łyk end zostałem poważnie obrażony. Ciosem w polik, była
wizyta w warszawskim kinie Silver Screen – a jakże! Sala Platinum
z drinkami i robieniem laski – Zaproszony zostałem tam na seans drugiej
części Matrixa. Rzesz kurwa... takiego gniota nie oglądałem od niepamiętnych
czasów.
1. Na sam początek, pani 3-Nity wyskakuje z okna, i spadając w dół,
ostrzeliwuje się z karabinków UZI. Całkiem niezła scenka, jest akcja,
babce falują na wietrze cycki, karabiny strzelają, jest git. Po takim
wstępie spodziewać należało się jeszcze mocniejszych wrażeń.
2. Neo budzi się w wyrze. Okazuje się ze latające 3-Nity były jego
koszmarem sennym. Następuje długa wymiana czułych
słówek. "kocham, kocham, bardzo kocham, nigdy cię nie zostawię,
zrób mi laskę to poczujesz jaki ze mnie sraniec wybraniec" itp. Itd.
3. Bach, przeskok na jakaś tajna konferencja w trakcie której Morfi,
gada takie bzdury że łapy opadają. Otaczający go magicy w czerni,
wygadują podobne bzdury, czas leci, gadka szmatka kończy się
mordobiciem z Agentem, po którym Neo frunie w niebo celem
ochłodzenia krwioobiegu.
4. Neo wraca wraz z 3-Nitami na baze. Pod drzwiami czeka na niego
tłum wyznawców. Panie neo dotknij mej suchej piersi, panie neo może
pocałuje pana w dupę co by znikły me zmarszczki. 3-Nity oddala się
pełna zrozumienia dla cierpien luckości
5. Morfi zbiera w podziemnej grocie chołote wyzwolona ze szponów
matrycy. Sprzedaje jej prześna gadkę, przy której wygłupy Fidela
Castro mienia się słowem papieskim. Po dwóch dniach, Morfi kończy
pieprzyć i lud Syjonu odpala mega orgie w rytm wybijany na blaszanych
puszkach.
Ilość zrobionych lasek wzrasta do granic możliwości ust
doświadczonej tirówki. W zaciszu domowym Wybraniec odbiera łaskę z ust 3-Nitów.
Obraz gaśnie...
6. Po zakończonej orgii Morfi, wyraźnie wzmocniony pobranym i
oddanym białkiem, spotyka się z podobnymi sobie bossami
podziemnego burdelu, celem obgadania dalszych losów scenariusza.
Wychodzi na to że zebrani mędrcy ni chuja nie czają o co dalej może
biegać braciom W. Postanawiają więc wysłać Wybrańca do wyroczni, w
celu zaciągnięcia języka.
7. Wybraniec frunie więc do znanej mi z pierwszej części filmu
staruchy,
zanim jednak dane mu będzie z nią pogadać, stuka się dla zabicia
czasu z jakimś wrednym sprzedawca sajgonek. Powód bijatyki jest
nieznany, chodziło prawdopodobne o źle odliczona resztę za makaron
po pekińsku. Zagadka ta zostanie prawdopodobnie rozwikłana w
20567 odcinku serialu jakim stał się Matrix.
8. Starucha sprzedaje biednemu wybrańcowi, krańcowo wyczerpująca
sciemę. Jest ona tak głęboko filozoficzna, ze autor tego textu zdąży
parę razy usnąć podczas jej wygłaszania. Brzmiała ona tak, jak
bełkot
nawalonego tanimi winami bramina, który stara się wytłumaczyć przed
panem Władżą z nieczystości w spodniach.
9. Po zakończeniu gadki szmatki z panią Wyrocznia. Neo jest
podobnie
jak widzowie mocno zmęczony i zdegustowany, postanawia więc
poobijać
mordy miejscowemu gangowi złożonego z członków wielodzietnej
rodziny, której głową jest znany z poprzedniego odcinka serialu
agent
Szmit. Neo jest tak otumaniony po gadkach wyroczni, że nie
dostrzega różnicy sił i stara się wygrać bijatykę na pieści sam, przeciw paru
setkom członków Szmit familii. gdy wraca mu rozum, dokonuje nagłego i
oczekiwanego zwrotu na pięcie i wypiernicza w niebo korzystając z technologii która znają wszyscy wielbiciele Supermana, czyli płaszczyka i wyciągniętej w przestrzeń pięści.
10. Z bełkotu staruchy, Neo zrozumiał jedno. Trza odnaleźć miejsce
pobytu miejscowego ślusarza, który zaginał gdzie po ostatniej
wypłacie.
Podczas poszukiwań Wybraniec wraz ze swoja chałastrą, trafia przed
oblicze zdegustowanego życiem nauczyciela francuskiego. O
poziomie
jego nauczania niech świadczy fakt, iż na krok nie odpuszcza go
pewna
cycata baba, której oczy płoną z nieustającego pożądania. Francuzik,
kreci swoje lody, narkotyzując baby w knajpie na rogu, gdy
tymczasem
jego niedopieszczona nałożnica składa Neo propozycje. „jeśli
wsadzisz
mi język do ust tak, żebym poczuła go na łechtaczce, zdradzę ci
tajemnice pobytu ślusarza." – koniec cytatu.
11. Neo wsadza język, 3-nity poci się na ten widok w różnych
miejscach,
Morfi stara się powstrzymać wytrysk.. .Po zakończonej sesji
francuskiego
Ślusarz jest wolny. Wolni od zmagań z podła wirtualna
rzeczywistością
nie są za to Neo z ekipa. Musza odbyć rytualne stukanko z grupa gej
partnerów Francuza, w której królują pracujący w piekarni bliźniacy
o fejsach R. Leszczeynskiego, byłego recenzenta muzycznego Gazety
Wyborczej.
12. Bijatyka przenosi się na ulice miasta, żeby zakończyć swój bieg
na
pobliskiej autostradzie. W tak zwanym międzyczasie, na ekranie
widać
niszczone pojazdy jednego z największych amerykańskich koncernów
samochodowych i jednego włoskiego produkującego motocykle.
Razem
ponad 300 sztuk złomu. Sponsor płaci, sponsor wymaga ?
13. Neo wychodzi wraz ze swoimi druzjami, cało z opresji. Slusarz w
podziece za mozliwośc ogladania przepieknych kraks i wachania
karku
3-Nitów, daje cchłopakom ( i dziewczynie) klucze od garsoniery w
ekskluzywnym wierzowcu. Jakoze że zapomniał o magnetycznych
kartach wejściowych, Neo wpada na genialny pomysł. Skoro karty
wejsciowe obsługiwane sa elektronicznie, to wystarczy przeca
wysadzic w
powietrze pobliska elektrownie żeby z kart korzytac tsrza ne było.
Jak
mówi tak robi.
14. Po dostaniu się do środka budynku, neo napotyka Godfadera
całego zamieszania, po krótkiej i mało treściwej wymianie pogladów
na
otaczajacą ich rzeczywistość, chłopcy rozstaja się i każdy iodzie w
swoja droge.
15. Neo biegnie w miejsce gdzie – jak może wiedzieć ze swego
proroczego snu -spadać będzie z okna 3-Nity. Dolatuje na miejsce na
czas, zdążył tratować swa baba od niechybnego roztrzaskania się o
ulice. Jednak zdradziecka kula wroga przeszyła jej ciało... Neo
nadludzkim wysiłkiem wyciąga pociski utkwione w posladach
oblubienicy,
następnie strzela jej masarz na otwartym sercu i już ;o chwili nasza
urocza para robi sobie wzajemnie laskę.
16. W trakcie powrotu do domu, nasi bohaterowie dowiadują się ze lud
Syjonu został zdziesiątkowany, rozpieprzony w drybizgi i ostał się z
niego only łan boj... Poruszony ta wiadomością Neo, odkrywa przy
okazji, że świat do którego ucieka jest równie wirtualny jak
scenariusz
napisany przez braci Wachowskich.
Ciąg dalszy nastąpi: niestety...
Z całego filmu liczą się tylko sceny z Wyrocznią, Francuzem i
PraPtakiem. Reszta to koszmarna kicha, przejechana niezliczonymi
samochodami i bijatykami nie mającymi większego sensu.
Skandalem jest zniszczenie legendy Moniki B. Która jest kimś więcej niż cycata
suką
na której widok małolaci powinni grzebać nerwowo w rozporkach.
Każdy
kto widział Dobermana wie o czym mówię.
Po wycięciu bełkotu, płatnych reklam i scen w których pokazywane
jest
robienie laski film można by upchnąć w formie półgodzinnej noweli,
bez
żadnych strat dla scenariusza. Niestety Bracia W. Okazali się
ofiarami
pierwszego pieprzenia i prawdopodobnie nigdy nie uda się im wyjść
poza ramy fantazji pijanego budowlańca. Zabili własne dziecko, a
wraz z
nim moje oczekiwania i fantazje, za pomocą niechlujnego podejścia
do pracy i prymitywnej pazerności na kasę. Chuj im na grób. A mogło
być tak fajnie...
Ashes To Ashes, Dust to Dust...
"Khazad! Khazad! Baruk khazad! Khazad ai-menu!