Strona 1 z 2
Kampania wrześniowa

Napisane:
Wt lis 09, 2004 1:15 pm
przez Powsinoga
To jest HP więc mogę sobie tutaj pisać na dowolne tematy. Zatem temat przewodni jest taki: Jak oceniasz naszą obronę we wrześniu 1939 roku? Co nam dobrze wyszło, a co polskie wojska skopsały? Jakie można było podjąć działania jeszcze gdy dopiero zaczynało się święcić?
Moje zdanie jest takie:
Zanim zaczęło się święcić (coś koło wzwiększenia agresywności NSDAP, i inwazji Mussoliniego na Cesarstwo Etiopi):
1. Gdy Niemcy zaczęli łamać porozumienia Traktatu Wersalskiego i perzekraczać ograniczenia dot. armii (maks. 10 000 żołnierzy, bez czołgów, samolotów etc.) wypowiedzieć baranom wojnę prewencyjną (tak jak sugerował Piłsudski) gdzieś mając sprzeciw Francji. I wtedy to by było na tyle!
2. Starać się bardziej unowocześniać i motoryzować armię. (Ale to wcale nie było łatwe, naprawdę nasza armia miała skończyć modernizację w 1941r. ) Oraz zamiast sprzedawać wykorzystywać PZL24 w naszej armii.
Jak oceniam:
Obrona była bohaterska, natomiast plan obrony był niespójny i przecięcie linii komuikacyjnych sparaliżowało nasze armie. Wszystko "zagraniczne" szło jak po grudzie. (Żabojady z angolami się przecież nie ruszyły, a na koniec się Stalin i jego chłopaki wpakowali)
Wszystko szło by lepiej gdyby:
1. Alianci ruszyli się z linii Maginota i stworzyli drugi front.
2. Gdyby szkopy nie miały 2x przewagi liczebnej i 4x przewagi w sprzęcie.
3. Gdyby zachodnie pajace dałyby nam (przy okazji Traktatu W.) granicę na odrze, pozbyliby się wrednych Prus i nie oddali Hitlerowi Czechosłowacji.
4. Gdyby ten bubek Stalin uszanował traktat pokojowy i nie wparadował 17 września.
Pozdrawiam wszystkich i czekam na Wasze opinie!

Napisane:
Wt lis 09, 2004 1:22 pm
przez Val
Dowództwo naszej armii 3 września przesunęło się na wschód, do Brześcia. Było to jakieś 300 kilometrów od Warszawy, wokół której zgromadzona była cała nasza siła bojowa[linia Narew-Wisła-San]. To dlatego Niemcy z łatwością przecięli linie komunikacyjne.
Druga sprawa to to, że po ekspansji Trzeciej Rzeszy na południowy wschód, byliśmy praktycznie otoczeni przez nich z trzech stron i plan polskiego dowództwa dotyczący obsadzenia granic z Niemcami wszystkimi siłami, był niemożliwy do zrealizowania ze względu na długość owej granicy.

Napisane:
Wt lis 09, 2004 3:10 pm
przez Powsinoga
Teraz taka mała ciekawostka. Po klęsce Francji ich głównodowodzący (który też wydał rozkaz "Ani kroku dalej za Ren") powiedział "Nie jesteśmy Polakami! To nie miało tak wyglądać" Francuzi należycie za swoją zdradę oberwali!

Napisane:
Wt lis 09, 2004 3:46 pm
przez Arastroch.
Taa, nie tyle Traktat Wersalski, co przeciez Polska była w sojuszu z Francją i Wlk. Brytanią, kiedy wojska Hitlera przechadzały się po Europie, zdobywali każdy kraj w kilka dni, weszli do Polski i gdyby nie to, że wierzyliśmy, że koledzy wywiążą się z postanowien sojuszu, to nas też by dostali w kilka dni, a jednak nie, posłaliśmy na ich czołgi ułanów, a nasi koledzy dalej nic, przygotowali wielkie akcje nad wiele duzych miast w Niemczech, posłali tam samlociki i zrzucili im... ulotki :/. A co do tej broni, to prawda, powinniśmy jej nie sprzedawac, ale wykorzystywać w naszej armii, bo to była broń wręcz przeciwpancerna :), meleńki rozrzut, z łatwością można było wycelować w kierującego takim czołgiem...

Napisane:
Wt lis 09, 2004 4:23 pm
przez Gość
Cóż, polskie armia z tamtego czasu, gdy porównać ją do innych krajów, była mocniejsza niż dzisiejsza. Polskie siły lotnicze były świetnie wyszkolone i MIAŁY maszyny. Niestety, Blitzkrieg zadziałał, i w pierwszym uderzeniu większość maszyn została zniszczona, zanim zdążyły się poderwać do lotu. Uderzenie wojsk niemieckich było tak dobrze zorganizowane i błyskawiczne, iż polacy po prostu nie zdążyli zorganizować obrony, czy to w okolicach Kielc czy choćby Łodzi. W sumie chyba dopiero Warszawa-Modlin zatrzymały pochód wojsk niemieckich.
Co prawda to prawda - nasi sojusznicy po prostu wystawili nas na pewną śmierć - ale co tam, byle dalej od nich.

Napisane:
Wt lis 09, 2004 4:34 pm
przez Arastroch.
Właśnie, Armia Łódź została zaatakowana, a cała reszta nic nie robiła, tylko czekała, żaż szwby i do nich dojdą... A teraz... Teraz to szukamy sojuszników na oceanem, a znowu kłócimy się z tymi za rzeką, ja ogólnie to wole niemców od czegokolwiek tam innego i to im powinniśmy teraz lizać tyłki :P.

Napisane:
Wt lis 09, 2004 4:44 pm
przez Gość
A ja niemców nie znoszę. Ogółem - od poczatku historii świata, to oni robią burdel. Po za tym, mają okropny język, a Niemki powinny jak arabki nosić chusty zakrywające twarze. Buce i tyle.
Przy okazji:
Runął mur Berliński, w przypływie uforii, mężczyzna z NRD krzyczy:
-Jesteśmy jednym narodem!
Na co ze strony RFN słychać:
-My też!

Napisane:
Wt lis 09, 2004 5:06 pm
przez Arastroch.
No tak... Masz rację, za nawet komunizm, to nikt inny jak niemce wymyśliły, tylko wysłali to na próbe na rusa, zeby zobaczyć jak sie sprawuje...

Napisane:
Wt lis 09, 2004 5:40 pm
przez tharanduril
NIe jestem pewien, czy aby nie zapomnieliście, że zachodnia granica niemiec była obsadzona zaledwie kilkom dywizjami. Gdyby żabojady ruszyli tyłki to w kilka dni doszliby do Berlina... Gdyby nie uciekali na sam widok czolgów.
BTW: Wicie, iprzez ile czasu można bronić Paryża?
Nie wiadomo, jeszcze nikt tego nie próbował.

Napisane:
Wt lis 09, 2004 6:00 pm
przez Powsinoga
Podobno jakiś francuski wysoki opficer, fanatyk De'Gaulle'a uwielbiał się "bawić" swoimi oddziałami, nie mógł oderwać wzroku od swoich sił i strasznie się cieszył, że w 1939 będzie łatwa wojna. Juższykował bez rozkazów wojska do udeżenia na zagłębie Saary a tu rozkazy dochodzą, że nie idziemy. Podobno koleśdostał handry i poszedł do jakiejś knajpy sięuchlać, tak biedaczkowi przykro było.


Napisane:
Wt lis 09, 2004 6:24 pm
przez Val
Śmiem wątpić w tą opowieść. Francuzi zajebiście bali się wojny. Wszyscy generałowie bez wyjątku.

Napisane:
Wt lis 09, 2004 6:36 pm
przez Arastroch.
Ale gdyby chociaż Francja i Anglia ruszyli tyłki i nie pozwoliliby Hitlerowi pogwałcic traktatu wersalskiego, to wojna rozegrałaby się tylko na terenie niemiec, a tak to się rozprzestrzeniła na całą Europę, i poza nią.

Napisane:
Wt lis 09, 2004 6:56 pm
przez muzgus
skąd wiesz?

Napisane:
Wt lis 09, 2004 7:09 pm
przez G_
Był, widział.

Napisane:
Wt lis 09, 2004 7:14 pm
przez Powsinoga
To, że żabojady i angole to tchórze wiadomo nie od dziś. Na drugi raz sprzymierzmy się z Kostaryką. Przynajmniej PRÓBOWALIBY coś zrobić. Cokolwiek! NP. Założyli by na szwabland embargo na banany :)

Napisane:
Wt lis 09, 2004 7:42 pm
przez muzgus
nie odpowiedziałeś mi na moje pytanie. skąd wiesz, że wojna nie rozprzestrzeniłaby się?

Napisane:
Wt lis 09, 2004 7:56 pm
przez Bifar
Dlaczego Polacy podczas II wojny światowej byli lepszymi pilotami niż angole?
Bo te „five o'clock'i” o 17:00 puszczali stery by się napić herbatki.
Teraz mała ciekawostka.
Nie tylko Polscy piloci byli w cenie podczas bitwy o Anglię, ale także mechanicy. Gdy samolot przygotowywał angielski mechanik, angol za sterami włączał silnik i czekał co mu odpadnie (śmigło, skrzydło, silnik) , a gdy to robił Polak to po prostu wsiadał i leciał.

Napisane:
Wt lis 09, 2004 8:09 pm
przez -=G=-
Lotnicy polscy musieli być cenieni, wspomnieć tylko, ilu ich zostało w Anglii. To były całe osiedla polaków, ha, nawet mieli swoją gazetę ("Skrzydła" - mam dwa egz. :D)

Napisane:
Wt lis 09, 2004 8:12 pm
przez Val
Anglia i Francja nie miały interesu w braniu udziału w wojnie. Francuzi się bali, a Anglicy mieli dużo lepszą flotę i lotnictwo i Hitler musiałby mieć laskę Mojżesza, żeby wody Kanału la Manche rozstąpiły się przed nim. A laska Mojżesza leży bezpiecznie w British Museum w Londynie.

Napisane:
Wt lis 09, 2004 8:30 pm
przez Powsinoga
Choć cała nadęta Royal Navy dostała w tyłek od japońskich lotniskowców. Z niemieckim spuerpancernikiem "Binsmark" też sobie rady nie dawali dopiero polski niszczyciel wytrzymywał 6 godzin jego ostrzał by nadleciały Wellingtony i drania zatopiły. A znając odwagę alianckich wojsk to na widok barek desantowych "Lwa morskiego" też by się przestraszyli i zwiali z nabrzeża :) A niemieckie działa takie jak Dora czy Gustaw mogłyby dostrzelić prawie do Tamizy nie mówiąc o wybrzeżu kanału La Manche.

Napisane:
Wt lis 09, 2004 8:42 pm
przez Val
O tych działach nie wiedziałem. Natomiast wiem, że daleki zasięg miały rakiety typu V1 i V2.

Napisane:
Wt lis 09, 2004 8:52 pm
przez Powsinoga
Te działa były umieszczane na torach kolejowych (inaczej by się zapadły) i miały bodajże ponad 300 mm kalibru. Takie krówska, że szkoda gadać. Jedno takie bydle ostrzeliwało Sewastopol.

Napisane:
Wt lis 09, 2004 8:57 pm
przez tharanduril
V1 i V2, jako że to były rakiety, dawalo sie zestrzelić lub powstrzymać w inny sposób (chociażby balony krążące nad Londynem). Ale jakby doszło co do czego z działami V3, to dopiero herbatopije mieliby liptona.

Napisane:
Wt lis 09, 2004 8:58 pm
przez Gość
Widziałem je na filmie.
Rakiety V1 i V2 miały jedną wadę - mały ładunek wybuchowy. Suma tych materiałów które spadły pod postacią rakiet V1 i V2 była mniejsza, niż suma materiałów podczas jednego nalotu brytyjskiego na Berlin.

Napisane:
Śr lis 10, 2004 3:12 am
przez Aron:D
Na dzień dobry
Błędem było nieprawidłowe zgrupowanie wojsk na liniach obrony. Za bardzo je rozciągnięto, a tak naprawdę były to wspaniałe obszary do obrony przed najeźdźcą (bagna, lasy, rzeczki itd.).
W sumie tak naprawdę, to pogrążył Nas atak "naszych czerwonych braci" (ironia), którzy zaatkowali Nasz kraj ze wschodu. Zaraz ktoś wyskoczy, że jak to? przecież było już po walce. No nie do końca...
Większość polskich żołnierzy po prostu nie zdążyła dotrzeć do swoich jednostek i się przegrupować (masowe naloty na miasta, ludzie wychodzili z nich na główne drogi i blokowali skutecznie pochód wojska).
Co do legendarnego już uzbrojenia wojska niemieckiego w czasie kampani wrześniowej, to zapomnicie o tym bo to bajka. Niemieckie wojsko dysponowało wtedy czołgami pancer I i kilkoma pancer II o ile nie porąbało mi się:P plus lekko opancerzone wozy. Cała reszta to konnica o której głuchi ciemno (Dopiero później Wermaht dostał coś milszego, czyli pancer III itd. Słyszałem też o pancer IV, ale wyprodukowano tego za mało bo to już koniec wojny był:)).
Co do samych rakiet V1 i V2. Hmm pierwsza wydawała specyficzny odgłos, który pozwalał łatwo je namierzyć i zestrzelić, a drugiego rodzaju tych rakiet spadło tak naprawdę niewiele. Co do "niby" (nie jestem pewien i to nie są potwierdzone fakty) rakiety V3, która miała przewozić ładunek atomowy, to na szczęście nic z tego nie wyszło:P
Co do anglików i fracuzów, to mimo mojej całej tolerancji to są u mnie w tych samych ramkach co rosjanie, niemcy i amerykanie.

Napisane:
Śr lis 10, 2004 7:11 am
przez muzgus
szkoda, że wtedy nie mieliśmy tak mądrych na ten temat ludzi.

Napisane:
Śr lis 10, 2004 9:56 am
przez Zeriks
A ja myślę,że powinna być III wojna światowa w rolach głównych dresiarze,kibole beznadziejni kretyni i tacy,którym się wydaje,że jest wszystko oki bo siedzą w domciu i grają sobie na kompie a gdzies tam przymieraja głodem ludzie.A dowództwo takiej armi powierzymy polityką byłoby ciekwie
Mianowicie chodzi o to ile osób by to przeżyło.HHEHEHEH.Oki kończę te głupoty możecie to skasować.

Napisane:
Śr lis 10, 2004 11:28 am
przez Aron:)
...bo siedzą w domciu i grają sobie na kompie a gdzies tam przymieraja głodem ludzie...
Jeśli to była aluzja do mnie Zeriks to masz wjeb!
szkoda, że wtedy nie mieliśmy tak mądrych na ten temat ludzi.
Nic by to nie zmieniło Muzgusie

dlatego, że zawsze się znajdą ludzie mądrzy i ludzie, którzy się uważają za mądrzejszych (choć jest wręcz przeciwnie) <-Prosty przykład to Nasi politycy od siedmiu boleści.
Plany były, dowódctwo polskie było poinformowane o ruchach wojsk niemieckich miesiące wcześniej, a jednak... brakło charyzmy Józefa Piłsudskiego

- Który jest moim wielkim idolem i wkurwia mnie centralnie jak ktoś pierdoli, że na jego rozkaz polacy zabijali się na wzajem.
Co do samej kampani wrześniowej, to mielibyśmy szansę, gdybyśmy się wcześniej przygotowali do wojny, a nie liczyli na pomoc zachodnich sąsiadów (hehe patrząc na dzisiejszą sytuację, to mam uczucie wielkiej ironi

)

Napisane:
Śr lis 10, 2004 11:39 am
przez Powsinoga
Nam do kolejnej, wielkiej wojny z niemcami daleko. W wyborach lokalnych w Niemczech partie neonazistowskie dostały ok. 16% poparcia. Niemcy są "dobre i pokojowe" i mają problemy gospodarcze i socjalne (ujemny przyrost naturalny, mniej więcej tylke samo Turków itp. niż rdzennych szkopów.) CZyli, że na razie jesteśmy na poziomie wczesnej Republiki Weimarskiej. Do wojny jeszcze co najmniej 10 lat!


Napisane:
Śr lis 10, 2004 12:55 pm
przez Bifar
Aron:D napisał(a):rakiety V3, która miała przewozić ładunek atomowy, to na szczęście nic z tego nie wyszło:P
Nie musieli budować V3 do przenoszenia bomby atomowej, pewnie wysłali by ochotników kamikadze.
Niemcy byli naprawdę bliscy zbudowania bomba atomowa. Nie powiodło się tylko dlatego że zabrakło im czasu, którego zabrakło dzięki błędnym wnioskom Werner Heisenberg.
„W raporcie z 29 lutego 1940r. Heisenberg informuje o metodzie spowalniania neutronów i odrzuca możliwość zastosowania grafitu jako moderatora, wskazując na ciężką wodę jako jedyny właściwy moderator.” - jest teoria że naukowcy umyślnie sfałszowali raport, jeśli tak był chwała im za to.
Niemoc udało się wybudować reaktor atomowy do produkcji plutonu dopiero 1945. Rozbudowa reaktora „było już niemożliwe ze względu na braki ciężkiej wody i dodatkowych ilości uranowych bloków”.
Powołuje się na ten
artykuł. Gość napisał(a):Rakiety V1 i V2 miały jedną wadę - mały ładunek wybuchowy.
Rakiety V2 one nie miały przenosić dużych ładunków. One same w sobie były dużym ładunkiem wybuchowym. Jeśli coś leci na niewyobrażalną w tamtych czasach wysokość (nie wiem jak to wysokość). Po czym spadnie z diabelską prędkościowe, nie ma mocnych musi rozwalić nie jeden budynek w okolicy.
Dobrze też że nie udał się zamach bombowy na Hitlera. Hitler nie był tak dobrym strategiem jak jego generałowie, a ich na szczęście nie słuchał.
Podobno wojnę wygrywa ta strona, która popełni mniej błędów.
Chyba za bardzo wybiegłem w przyszłość. Mówicie dalej o kampanii wrześniowej to mnie bardzo interesuje. Z historii byłem noga, może tu się czegoś nauczę.

Napisane:
Śr lis 10, 2004 1:31 pm
przez Aron:)
A co sądzicie o powstaniu warszawskim?
Ja osobiście uważam, że było zbędne, a wręcz przyczyniło się do późniejszej dominacji komunistów w Polsce.

Napisane:
Śr lis 10, 2004 1:36 pm
przez Powsinoga
Jakby go nie było na jedno by wyszło. Przynajmniej mamy kolejnych do naszej (największej na świecie) galerii bohaterów poległych w walce o słuszną sprawę.

Napisane:
Śr lis 10, 2004 1:38 pm
przez Powsinoga
A jeśli o kampanii mowa, to wkurza mnie, że w gierkach komputerowych (RTSach czy czym jeszcze) z polski robią taki mały, dzielny ruskowaty kraik w służbiie aliantów! W Codename:Panzers polski oficer miał LITEWSKI mundur z tamtego okresu! Tak to wygląda gdy frajerzy biorą się za robienie gier.

Napisane:
Śr lis 10, 2004 1:44 pm
przez Aron:)
Jakby go nie było na jedno by wyszło. Przynajmniej mamy kolejnych do naszej (największej na świecie) galerii bohaterów poległych w walce o słuszną sprawę.
Możliwe, że to nie do końca prawda. Zauważ, że wielu młodych i walecznych ludzi poniosło wtedy śmierć w bezsensownej potyczce. Ci ludzie mogliby zmienić naprawdę wiele w późniejszych latach. To Oni byli tzw. złotą młodzieżą tamtych lat z którą wszyscy się liczyli i w niej pokładali nadzieje, a w tamtych czasach społeczne myślenie było daleko bardziej rozwinięte niż dzisiaj. Ilu cywilów wtedy zginęło...
Ja lubie zawsze mówić przy każdej okazji, że ludzie inteligentni i mądrzy zginęli podczas drugiej wojny światowej, a to co po nich zostało, to siedzi teraz w Naszym rządzie.


Napisane:
Śr lis 10, 2004 1:46 pm
przez Aron:)
A jeśli o kampanii mowa, to wkurza mnie, że w gierkach komputerowych (RTSach czy czym jeszcze) z polski robią taki mały, dzielny ruskowaty kraik w służbiie aliantów! W Codename:Panzers polski oficer miał LITEWSKI mundur z tamtego okresu! Tak to wygląda gdy frajerzy biorą się za robienie gier.
Ja się dziwię, że polacy na to pozwalają

ale to przecież Nasi sojusznicy z zachodu takie gry robią

(Amerykanie i reszta tego ścierwa, które kryło tyłek w czasie wojen światowych, a na sam koniec włączali się bo bali się zbyt dużych wpływów czerwonych w Europie).

Napisane:
Śr lis 10, 2004 2:07 pm
przez Powsinoga
Przy okazji Codename:Panzers to nasi zamiast pokazać węgrom(Codename:Panzers to węgierska gra) nasze ówczesne uniformy woleli robić szum, że niby gierka propaguje treści faszystowskie. A sam prezydent Kwasota-zgaga-nadkwaśność żołądka :)
powiedział, że "wtegy Polska nie była strategicznym partnerem" i jego zdaniem dlatego nam nie pomogli nasi "alianci". Powszechne równierz było przy okazji rocznicy pieprzenie, że nasza armia była archaiczna. I tak nowocześniejsza od francuskiej czy angielskiej! My nie mieliśmy zmodernizowanej armii ze względu na słaby przemysł (w porównaniu ze szwabami) a żabojady nie modernizowali bo uważali, że wszystko będzie się opierać na piechocie z karabinami repetowanymi! Nie była strategicznym partnerem?!?! Możliwośc stworzenia walki na dwa fronty 950 000 żołnieży, trzecia siła pancerna sojuszu, największa potęga środkowej Europy wokół której kupią się Rumuni, Łotysze i Estończycy by ich ZSRR nie "łyknął"! Pierniczony lizus Chiraca i Blaira!

Gdy II Rzeczypospolita padła ZSRR zaraz zaczął rozpychać się łokciami (Wojna zimowa, aneksja Bałtyckiej Ententy, oderwanie od Rumunii Bukowiny i Bersabii) A teraz tak nisko upadliśmy...


Napisane:
Śr lis 10, 2004 2:14 pm
przez Arastroch.
Ja zawsze będę uważał, że wszyscy partyzanci to zwykli bandyci.Teraz mówi się o terrorystak w Czeczenii, moze za kilka lat beda mówić o nich partyczanci. I nie pieprzyć, że chodziło o sprawę, bo powstania nic by nie dały i oni wszyscy to wiedzieli. Dam pewnien przykład, mieszkam na Śląsku i mój dziadek był w wojsku Niemieckim, kiedyś wyszedł za przepustkę, idzie ulicą, facet stoi w bramie, facet po cywilnemu, będzie w niego strzelał? raczej nie, idzie dalej, i nagle facet strzela mu w plecy... Od walki jest wojsko, a kiedy zostanie rozgromiona, to cała nadzieja w rządach swego kraju za granicą (np. był rząd Polski w Londynie). Oni maja stworzyć armię i bić sie, była przeciez armia Andersa (nie wiem, czy dobrze pisze) czyli armia polska poza granicami naszego kraju, czyli idzie cos takiego zrobic i można było, a powstanie warszawskie to ogólnie pomyłka... Byłem kiedyś pod pomnikiem małego zołnierza, nawet mieliśmy pomysł, żeby go opluc, ale ludzie patrzeli :).

Napisane:
Śr lis 10, 2004 2:17 pm
przez Arastroch.
a czesi oddali sie bez walki i patrzecie jaki maja wzrost gospodarczy :(.

Napisane:
Śr lis 10, 2004 2:21 pm
przez Powsinoga
Arastroch o pluciu na pomnik powstańca to ty nawet nie myśl!
AK było normalną siłą zbrojną! Akcje dywersyjne bliźniaczo podobne do działań partyzantki są przeprowadzane przez wszystkie normalne armie! Natomiast jeśli chodzi o terroryzm/partyzantów to tu sprawa jest dość skomplikowana... ale co innego jak we własnym kraju rozwalasz wojska okupacyjne a nasi partyzanci nie jeżdzili robić burdy pod Kancelarią Rzeszy...

Napisane:
Śr lis 10, 2004 2:25 pm
przez Powsinoga
A rząd na emigracji... miał coraz mniej do gadania. Stalin chrzanił, że dwóch polskich żądów być nie może (oczywiście za ten właściwy podawał bałwana Bieruta) a zresztą zachodowi na nas nie zależało. Sikorski nie przytakiwał we wszystkim angolom. I skończył jako karma dla ryb! A bajeczki o KGB w brytyjskiej bazie na Gibraltarze mnie niezbyt ruszają.

Napisane:
Śr lis 10, 2004 2:42 pm
przez Arastroch.
Ee, to był zart, ale sie udał :), ale moim zdaniem powstanie było bardzo głupie. Jak już powiedziałem, ci co walczyli wiedzieli, że nic nie zmienią, niczego nie dokonają i nawet jak wygonią niemców z warszawy, to i tak nic nie będzie lepiej.

Napisane:
Śr lis 10, 2004 2:56 pm
przez Arastroch.
To moze nie pasuje do kampanii wrześniowej, ale powiem wam jak u mnie wygląda cmentarz :). Idziesz sobie, pomnik powstań śląskich, idziesz dalej i jakiś poeta, później jakiś zasłużony koleś, później nasz wernychora, Wawrzyniec Hajda a w ich tle pomnik bochaterów armii czerwonej :) i cyrulicą napisane: "Cześć i chwała bohaterom armii czerwonej" :), jest spiczasty, na szpicy czerwona gwiazdeczka pięcioramienna a niżej czerwone sierp i młot,a ile kwiatów i zniczów pozapalanych O_o (kwiaty się nie palą).

Napisane:
Śr lis 10, 2004 3:30 pm
przez Khrell
Gdzieś widziałem taki pomnik - to przypadkiem Chojnice?

Napisane:
Śr lis 10, 2004 3:32 pm
przez Arastroch.
Piekary Śląskie, w wiadomosciał było coś o pomniku jakiegoś Stalinowskiego generała :), u nas tez niedługo będzie i będą pokazywac tw wsystkie znicze, ehh, co za wstyd :).

Napisane:
Śr lis 10, 2004 4:02 pm
przez Powsinoga
Nie martw się! Przyajmniej normalni obywatele będą wiedzieli co robić, jeśli przez nieuwagę kupili nadgniłe pomidory...

:)
A jeśli chodzi o bezsensowność powstania to największym błędem była teza iż Sowieci nas nie cierpią, ale Niemców jeszcze bardziej i skorzystają z naszej pomocy. Gdy nad Wisłę dotarła Armia Czerwona powstańcy dążyli do kontrolowania jak nwjwiększego obszaru przyżecznego. Ale rosjanie ani myśleli atakować. Mogli nie powstrzymywani przejść przez Wisłę ale nie. Woleli stracić kilka tysięcy swoich pchając się przez rzekę na miasto niż nie nękani przez nikogo wesprzec Polaków. Tak to wyglądało


Napisane:
Śr lis 10, 2004 4:04 pm
przez Powsinoga
W kwestii kampanii: Co sądzicie o operacji "Słońce wschodzi"?

Napisane:
Śr lis 10, 2004 4:05 pm
przez Aron:)
Stalin osobiście wydał rozkaz, aby nie wspierać polaków.
Co do żołnierzy armii czerwonej, może Was do oburzyć, ale im też należy się szacunek, przynajmniej niektórym. Nie zapominajmy, że nie wszyscy w tym wojsku byli ochotnikami (Przypomnijcie sobie branki za czasów powstań) i wielu z tych ludzi zostało zabranych z domów mimo, iż tak naprawdę mieli całą Rosję i Stalina głęboko w DUPIE.
Tym ludziom mogę oddać honory


Napisane:
Śr lis 10, 2004 4:26 pm
przez Powsinoga
Zresztą ZSRR to nie tylko Rosja. A przez stalinowskie pomysły zginęły miliony jego "towarzyszy". Same sybiriaki nie są wiele winne.
A jak w archiwach wygrzebie się jakiegoś niemca-odszczepieńca który nie był typowym wieprzem-krwiopijcą to szkopy mało z radichy nie ocipieją.
PS. Nadal czekam na Wasze opinie co do operacji "Słońce wschodzi".

Napisane:
Śr lis 10, 2004 6:34 pm
przez Arastroch.
Melduję, że nie kojażę!

Napisane:
Śr lis 10, 2004 6:38 pm
przez tharanduril
"Słońce wschodzi"? Pierwsze słyszę.