Unikaj ognia - mówili mi, gdy byłem młody. A teraz miałem spłonąć NA STOSIE. I to za co? Za to, że powiedziałem, że jakiś SAMOZWAŃCZY prorok, który nawet pogody by nie wyprorokował, nie jest MOIM bogiem. No i wkurzył się facet, a teraz mam za swoje. Pieprzeni służbiści skatowali mnie PAŁAMI i leżę półprzytomny w tej dziurze. Śmią to nazywać celą. SZCZURA bym tu nie zamknął, tak by mi go było żal!
Przez kraty codziennie oglądam te same zasrane nogi ludzi, którzy mnie nimi skopali. Czekam na wyrok. WIDZIAŁEM te nogi już wiele razy. Ci sami ludzie wyganiali mnie często nimi z miast i wsi, gdy usłyszeli, że nie wierzę w ich Lama. Rzucali we mnie KAMIENIAMI i pluli na me szaty. Lecz ja się zemszczę. Wszyscy ZOBACZĄ, co znaczy mój gniew. Muszę tylko odzyskać siły, a pomogą mi w tym moi kochani współwięźniowie!
Moje szaty podarły się pod pachami, gdy mnie bito. Teraz to zauważyłem. PRZYSIĘGAM, że wszystkich tych, którzy mnie poniżali, poślę w NAJGŁĘBSZE otchłanie piekieł! Jak tylko się stąd wydostanę.
Klawisze co jakiś czas wrzucają mi jedzenie, o które biję się z myszami. Co za upodlenie. Ja, czarnoksiężnik. Ja, wcielenie potęgi, jaką tylko Śmierć może dać! Ja i myszy!!!
Pracując, nucę melodyjkę, jaką kiedyś, jeszcze w młodości, usłyszałem od żołnierzy, defilujących przez nasze miasto. Wtedy chciałem być żołnierzem, drwiącym ze śmierci najemnikiem na usługach bogatego pana. Zrozumiałem, że nie jestem stworzony po to, by służyć. To mnie się trzeba słuchać! To ja jestem panem, a nie te UMALOWANE cioty, które pieprzą się w swoich pałacach z LUKRU i MASŁA.
Moje szaty podarły się pod pachami, gdy mnie bito. Mam chyba gorączkę, czuję się słabiej niż zwykle. A może ktoś mnie zaczarował? To by wyjaśniało problemy w mej pracy. A może chcą mnie otruć! To prawdopodobne! Na pewno widzą we mnie mą dawną potęgę i chcą się mnie w ten sposób pozbyć!
Zwróciłem mój posiłek. Zjadły go myszy, ale nie widzę w nich żadnych zmian. Ja nadal czuję się kiepsko, ale chyba pomogło. Upolowałem i zjadłem jedną z myszy. Udało mi się ożywić jej kości. Dochodzę do siebie.
Moje szaty podarły się pod pachami...