przez Lam » Śr cze 04, 2003 10:35 am
Niniejszy artykuł powstał, by wyjaśnić pojawiające się w społeczeństwie Laca wątpliwości na temat mechanizmu spadania na głowy krnąbrnych heretyków gromów z jasnego nieba. Wątpliwości owe przerodziły się już w coraz głośniejsze głosy zadawanych pytań, stąd potrzeba rozwikłania owej zagadki.
Zaczniemy od wyjaśnienia, że wszędzie w świecie istnieją maluteńkie duszki, zwane ładunkami elektrycznymi. Istnieją dwa główne typy tych duszków, zwane ładunkami dodatnimi i ujemnymi. Duże zbiorowiska ładunków jednego typu na pewnej powierzchni przyjęło się nazywać ładunkiem danej powierzchni i mówić o tej powierzchni, że jest w dany sposób naładowana. Duszki owe są bardzo towarzyskie między swoimi typami, które możnaby nazwać płciami, gdyby nie fakt, że nie rozmnażają się płciowo. Mimo to dążą do kontaktów, które możnaby nazwać heteroseksualnymi. Dość nadmienić, że bardzo szybkim sposobem transportu dla ładunków są błyskawice, szybsze od najszybszych rumaków. Przepływ ładunków przez ciało bywa nieprzyjemny, szkodliwy, a nawet śmiertelny dla wielu stworzeń, jednak błyskawice czerpią z niego olbrzymią przyjemność, dlatego starają się zapewnić sobie jak największy przepływ ładunków biegając między miejscami jak najbardziej różnie naładowanymi.
Jak wiadomo, zanim gromem będzie można wycelować, należy go mieć. I bogowie, by móc zrzucać z nieba pioruny, muszą je w jakiś sposób tworzyć i przenosić między miejscami pobytu kolejnych ofiar. Powszechnie znany jest fakt, że do przechowywania wody służą nam bukłaki. Tak samo, do przechowywania błyskawic służą chmury. Każdy co bardziej znaczący bóg posiada przynajmniej jedną małą przenośną chmurkę służącą do gromadzenia w niej błyskawic. Chmurkę taką bardzo łatwo się napełnia - wystarczy swą boską mocą sprawić, by ładunki ujemne przeskoczyły ku jej spodniej części, a górna część pozostała naładowana dodatnio. Posiadając tego typu chmurkę, napełnioną błyskawicami, można już przystępować do zsyłania ich na głowy śmiertelników.
Nie będziemy w niniejszym opracowaniu poruszać arcyciekawej, acz nie mającej niczego wspólnego z tematem, kwestii doboru ofiary porażenia piorunem. To zagadnienie było już poruszane i z całą pewnością jeszcze będzie przez innych prelegentów. Tymczasem zajmiemy się najbardziej interesującym zagadnieniem - celowaniem. Bogowie swoją mocą mogliby sprawić, by piorun zjawił się znikąd i trafił dokładnie tam, gdzie chcą. Jednak bogom znudziło się dawno takie działanie, stali się bowiem bardziej przebiegli i znaleźli sobie nową rozrywkę - celowanie piorunami wyzwolonymi spod ich kontroli. Jak bowiem wiadomo, błyskawice są pomniejszymi żywiołami, w związku z czym mają własne myśli i drogi. Bogowie miast narzucić im swoje myśli, odnajdują uciechę w takim sterowaniu światem, by błyskawica sama obrała taką drogę, jaką bóg dla niej wyznaczył, a jednocześnie myślała, że jest wielce przebiegła i sama kieruje swoim losem.
I tak bóg, mając napełnioną chmurkę, zanim wypuści z niej błyskawicę, sprawia, że z głowy ofiary uciekają ładunki ujemne, rozprzestrzeniając się na całej okolicy, która jest naładowana ujemnie. W ten sposób naładowana dodatnio głowa delikwenta jest smakowitym kąskiem dla mającej być za chwilę uwolnioną błyskawicy. Wtedy bóg wypuszcza żądną wyładowania błyskawicę, która zauważa natychmiast wyjątkowo dla niej przyjemne miejsce, którym w tym przypadku jest głowa krnąbrnego heretyka, upatrzonego przez boga na ofiarę. Błyskawica z prędkością charakterystyczną dla błyskawic, spada z impetem na głowę delikwenta, odbija się od niego i powoduje przepływ ładunków między głową a chmurką, widoczny jako świetlisty trakt na niebie. Bogowie doszli już do takiej wprawy, że potrafią błyskawice nakłaniać do uderzania w heretyków z odległości kilku, a nawet kilkudziesięciu kilometrów, chociaż niektórzy wciąż nie wierzą, że na takich odległościach nie używają swoich boskich mocy by zabronić błyskawicy zboczenia z trasy.