"WOJNA O DRMITH"

Opowiadania o historiach dziejących się w świecie Laca.

Moderatorzy: Thail, łowcy trolli

Wiadomośćprzez Thail » Pn cze 02, 2003 9:39 pm

Gerino to nie koniec tego rozdziału. Ja też pisze dalszą część, ale tak jak wspominałem, przepisuję najpierw na worda, a dopiero potem na forum.
A teraz trochę nudów. :wink:
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez Jemkit » Pn cze 02, 2003 10:08 pm

Sea napisał(a): Nie sa możliwe? Pogadaj z Jemkitem. On ma na koncie dwa, z tego jeden zalegalizowany ;)

Chodzi o Nawjen??? Nikt mnie nie ostrzegł że to jakiś transik - a zakochani nie widzą w sobie wad ;P. A drugi związek, hmm... sam jestem ciekaw o kogo chodzi... ;)
Emblemat użytkownika
Jemkit
 
Wiadomości: 272
Dołączył(a): Pt kwi 05, 2002 2:00 am
Lokalizacja: ze wsi

Wiadomośćprzez Gerino » Pn cze 02, 2003 10:28 pm

Czy ja mówiłem, że ty i Sawantra to jedna i ta sama osoba? Wiem że to dwie osoby :P

No ale oto kolejny kawałek (juz nie dużo do końca, nie martwcie się ;D)

===============================


Po drugiej stronie iluzji rozciągała się wielka, pogrążona w mroku kraina, gdzie wszelkie życie było praktycznie wytępione. Pokrzywione, okaleczone drzewa, spalona ziemia, zdeformowane rośliny tworzyły ten ponury krajobraz, a w oddali, na horyzoncie widać było kontury zamku. Niebo przecięła błyskawica oświetlając martwą ziemię; dowódca spojrzał ponownie na kartkę i spalił ją.
-Słuchajcie, mamy jechać wprost na ten zamek, a gdy zobaczymy jakiekolwiek wrogie istoty, to spadamy! – Krzyknął kapitan.
Jak powiedział, tak zrobili i już kilka minut później wznosząc tumany kurzu armia jechała w kierunku zamczyska. Później, w tym samym miejscu znikąd pojawiła się armia piekieł, i szybko namierzywszy uciekinierów ruszyła za nimi.
-Ha! To stąd pochodzą! Zmiażdżymy ich! – krzyknął dowódca wrogiej armii, i ruszył za uciekającą armią. Kilka kilometrów przed siłami zbrojnymi Trzech Miast wyjechał mały oddział zwiadowców właściciela krainy. Zgodnie z rozkazami wojsko rozpierzchło się na obie strony starając się niepostrzeżenie wrócić do domu. Piekielne siły wyjechały więc dokładnie naprzeciw zwiadowcom.
-Stójcie! Czego tu szukacie? – powiedział ciemny elf-zwiadowca
-Milcz! I powiedz gdzie oni są! – odrzekł piekielny dowódca
-Hehehe.... głupiec... No cóż, żegnam! – odrzekł zwiadowca i wraz z towarzyszami zawrócił do zamku. W tym momencie ciemny elf znalazł strzałę w swym ciele.
-Uciekać! – krzyknęli zgodnie jego towarzysze i ruszyli do ucieczki, nie dane im było jednak wrócić do domu.

-CO? Atakują nas? Kto?! – rzucał się zakapturzony osobnik chodząc w sali tronowej
-Armia piekieł panie – odrzekł dowódca jego armii, wysoki i postawny krasnolud.
-ONI? Nas? Do czego to doszło... No to zabijcie ich...
-Hmm... to nie będzie proste. To spora armia
-Głupcze, ja dysponuję największą potęgą tego świata! – żachnął się osobnik i odszedł w mrok rzucając na odchodne: - Poślijcie tam wszystkie siły...

Już kilka godzin później walka rozgorzała na dobre. Siły nieumarłych i dzieci chaosu starły się z demonami, bestiami i wszelkiej maści potworami w największej bitwie jaką ten świat kiedykolwiek widział. Krew zbrukała szarą ziemię powoli zmieniając jej barwę na karmazyn. Spuśćmy jednak zasłonę milczenia na dzieje tej bitwy, bowiem co innego się działo z przeciwnej strony zamku.

-Słuchaj, czy to dobry pomysł? – zaczął Morf
-Cii.. słyszysz to? – odrzekł Gerino
-Jasne, że słyszę, głuchy nie jestem – odburknął hobbit
-No to się zamknij i wspinaj! – wściekł się wampir
Kilkanaście sylwetek wspinało się po pionowej skale na szczycie której stał zamek ciemności. Właśnie wdrapali się na dużą półkę skalną, gdy z jaskini naprzeciwko wyłoniła się drobna postać.
-Ty! – krzyknęła postać wysokim, melodyjnym tonem – Czego tu szukasz?
-Mógłbym Cię spytać o to samo, moja droga – odrzekł Gerino
-Od słów do czynów, pozdrów ode mnie żniwiarza! – powiedziała hobbitka odgarniając długie, jasne włosy.
-Czekaj, może ze mną spróbujesz? – zasłonił jej drogę zakapturzony (jak każdy wampir) osobnik.
-A kim ty jesteś, by MI przeszkadzać? To moja sprawa kogo chcę zabić! – odparła hobbitka sięgając po broń
-Hmm nie do końca... Mów mi Slaanesh – rzekł wampir zdejmując kaptur i wyciągając miecz. Reszta osób weszła do jaskini by obserwować walkę. Na wąskiej półce skalnej długości dziesięciu metrów i szerokości trzech rozpoczął się pojedynek. Hobbitka wyjęła krótki miecz, czy raczej sztylet i skoczyła zwinnie tnąc z prawej strony, lecz ostrze przeleciało przez oponenta jak przez powietrze. Wampir uśmiechnął się lekko, i błyskawicznie ciął z góry. Przeciwniczka przepuściła cięcie z lewej strony, ale wampir podparł się ręką i kopniakiem posłał zabójczynię na ścianę. Ta jednak wstała, otarła krew z kącików ust i z miejsca wykonała pełny obrót w powietrzu posyłając w Slaanesha kilkanaście wirujących ostrzy; wampir saltem do tyłu uchronił się przed atakiem, ale tuż koło jego brzucha świsnęło ostrze miecza hobbitki. Wampir płynnym młynkiem zbił ostrze i ciął poziomo z klęku. Tym razem ostrze przecięło stal puklerza, który zbrukał się krwią. Hobbitka przyklękła i jęknęła – skurwiel...
Nie zrażony tym wampir opuścił broń, lecz jak się okazało mylnie, bowiem niska osóbka już szarżowała trzymając tym razem długi miecz, z elfickimi inskrypcjami na klindze. Slaanesh nie czekając na atak sam wyprowadził ukośne cięcie i wykorzystując impet uderzenia wykonał piękne salto nad przeciwniczką; wylądował i ciął z biodra kolejny raz raniąc przeciwniczkę, tym razem dużo poważniej. Ta padła na ziemię, i plując krwią starała się podnieść.
-Daj sobie spokój...-rzekł wampir wycierając miecz
-Nigdy – rzekła hobbitka łykając jakąś tabletką. Momentalnie krwotok ustał, a sztylet rzucony przez zabójczynie utkwił w ramieniu wampira.
-No to poczekam, aż zginiesz – rzekła z statysfakcją – jaki chcesz nagrobek? „Kobieta mnie biiijeee” ???
-Ja już nie żyje kochana – odrzekł Slaanesh spokojnie wyciągając ostrze z ramienia – trucizna na mnie nie działa. A na ciebie? – krzyknął odrzucając broń, chybił jednak.
-Nie wiem, nigdy nikt mnie nie zranił
-Kiedyś musi być ten pierwszy raz... – uśmiechnął się długozęby
-No dobra, koniec rozgrzewki, giń!
Ostrze ponownie przecięło powietrze, choć wyraźnie wampir tam stał.
-Jak do jasnej cholery ty to robisz? – zdziwiła się hobbitka poprawiając uchwyt
-A taka sztuczka
-Grr..- warknęła dziewczyna po raz kolejny tnąc powietrze, tym razem jednak wampira tam nie było, był kilka metrów wyżej. Spadł po chwili tnąc prosto wybijając miecz oponentce.
-Hmm no dobra, to ja się pożegnam – szepnęła hobbitka rozglądając się rozpaczlwie – no to pa! – rzuciła wskakując w portal...
“Though I walk through the valley of the shadow of death, I will fear no evil,” yeah, because I’m the wickedest sonofabitch you’re gonna find down here.
Emblemat użytkownika
Gerino
 
Wiadomości: 2179
Dołączył(a): Wt wrz 24, 2002 6:23 pm

Wiadomośćprzez Lavertan » Pn cze 02, 2003 10:59 pm

Jemkit: no widzisz jak sie miło nowych rzeczy dowiedzieć o sobie ? :)


Gerino: może nie moja sprawa ale tobie chyba Ulryk kazał podpis skrócic, bo faktem drażni on gdy wiadomosc 2/3 linijkowa a podpis na kilkanaście.
Emblemat użytkownika
Lavertan
 
Wiadomości: 62
Dołączył(a): Wt sty 21, 2003 3:22 pm
Lokalizacja: nikt jeszcze nie wrocil z tego miejsca

Wiadomośćprzez Jemkit » Pn cze 02, 2003 11:12 pm

Mam nadzieję że była to ostatnia wiadomość niereformowalnego Gerina...
Emblemat użytkownika
Jemkit
 
Wiadomości: 272
Dołączył(a): Pt kwi 05, 2002 2:00 am
Lokalizacja: ze wsi

Wiadomośćprzez Sea » Wt cze 03, 2003 5:18 am

Jemkit napisał(a):
Sea napisał(a): Nie sa możliwe? Pogadaj z Jemkitem. On ma na koncie dwa, z tego jeden zalegalizowany ;)

Chodzi o Nawjen??? Nikt mnie nie ostrzegł że to jakiś transik - a zakochani nie widzą w sobie wad ;P. A drugi związek, hmm... sam jestem ciekaw o kogo chodzi... ;)


Obyś się w ten sposób nie pomylił w naszym świecie :)
A co do drugiego związku, to wyślę Ci prywatną wiadomość, w końcu nie wszyscy muszą wiedzieć kto jest kim ;)
Sea
 
Wiadomości: 91
Dołączył(a): Cz lis 01, 2001 2:00 am
Lokalizacja: z Nigdzie

Rozdział 3.

Wiadomośćprzez Thail » Wt cze 03, 2003 10:56 am

Hmmm błędy moga być jak zwykle, a literówki są wynikiem mojej nieuwagi i tego, że Word nie poprawi ich wszystkich.


Następnego dnia w Midgaardzie odbyła się w świątyni ważna narada.
W czasie zebrania nad ołtarzem przebywali Nieśmiertelni, Wybrani i ważniejsi dostojnicy miejscy.
Wszyscy przebywający w pomieszczeniu zajmowali miejsca w zależności od pełnionego stanowiska i statusu.
Sala podzielona była na 4 sektory, które zajmowali przydzieleni słuchacze.
W pierwszym sektorze przebywali bogowie, jeśli mieli czas i chęć, a co rzadko się zdarzało.
W drugim przebywali obecnie Jemkit, Mole, Lavertan i Vertim.
Pozostałem miejsca zajmowali Wybrani i rada miejska do której należeli : Burmistrz, kapitan straży miejskiej itp.
Po krótkiej przerwie w naradzie wznowiono jej przebieg.
Lavertan wstając z krzesła wygładził dłonią wgniecenia na szacie i spojrzał po zebranych. Przemówił głosem głębokim, pewnym siebie, przeciągając słowa lub robiąc przerwy, budując
napięcie wśród słuchaczy.
- Drodzy zebrani. Nasz problem, nie ogranicza się tylko do jednej istoty ... ale do wojny, która może osiągnąć skalę większą niż ta rok temu. Nie możemy do tego dopuścić ! Uważam, ze powinniśmy zrobić wszy ...
- Zostali wysłani najlepsi zabójcy, aby zlikwidować ... – Wtrącił się Vertim - ... nasz mały problem – poprawił zielony strój i spojrzał zdziwiony w stronę dalszych loży. Widzę jednak, ze nie wszystkich obchodzą losy tego świata.
- Czy ktoś z obecnych ... wie co się stało z resztą nieobecnych – spytał Mole patrząc z niedowierzaniem na Kalię, Elrodena i Sawantrę.
Po sali rozeszły się szepty i pomrukiwania, lecz nikt nie znał odpowiedzi na zadane pytanie.
Nikt, po za Lavertanem, ale on nie zamierzał się dzielić swoimi informacjami.
Wyobrażał sobie Morfa jako dowódcę oddziału w uczciwej pracy i rozmyślał, gdzie jest Thail ?
- Wracając do zlecenia pana Vertima – Rzekł Jemkit – Czy są już jakieś efekty ?
- Obawiam się – powiedział zakłopotany burmistrz – Że nikt nie zgłosił się po wyznaczoną nagrodę, a i żadnych informacji, nie otrzymałem jak dotąd.
- I już nie otrzymacie – Odparł Lavertan – Na pewno zginęli, a pomysł był do du...
- Panie ! – Rzekł głośno stojący przy wejściu osobnik. Dłoń dociskał do ramienia, które był dziwnie przekrzywione – Zaprzestań mówić bo powiesz coś głupiego.
Podszedł bliżej stękając z bólu i wysiłku, znacząc przebytą drogę strużkami krwi.
- Plan był dobry – powiedział z niejakim wysiłkiem patrząc na zebranych – Niestety miał wadę.
- Co to za wada ? – zapytał Mole.
- Ktoś przysłał jako posiłki elitarnych morderców – Noom pokiwał głową – tylko, że to byli totalni idioci.
- Opowiadaj co się stało – Przerwał zniecierpliwiony Vertim podając bukłak rannemu.
Zabójca wypił trochę wody i kontynuował.
-Zaczailiśmy się na niego w Lesie Mattisa i tam zastawiliśmy pułapkę. Noc minęła, a nic się nie stało. 15 osobowa banda idiotów wszczęła awanturę i rozpoczęła się rzeź – W tym miejscu zrobił krótką przerwę, aby ugasić pragnienie – Wtedy do walki wkroczył On. Wbrew moim planom, bełty nie wyrządziły mu żadnej krzywdy, ale on przepołowił kusznika na dwie połowy. Wykończył elitę i wziął się za nas. Wykorzystując efekt zaskoczenia zraniłem go mocno i już miałem zadać decydujący cios, gdy wpadł w trans, coś jak berserk, tylko, że gorszy. Dotkliwie pokaleczył Dagerharma i Rayavo. Nutira i mnie poranił mniej bo zaczął słabnąć, a my byliśmy zdeterminowani by przeżyć. Powiem jeszcze, że te rany cholernie trudno się goją.
- A co z Porywaczem Dusz ? – Ponaglił Lavertan.
- Otworzył coś w rodzaju portalu i uciekł.
- Plan Vertima nie wypalił – uciął stanowczo Mole – Zabierzcie Nooma do uzdrowiciela. Widać, że zadanie zgładzenia zagrożenia przypadnie jak zwykle Nieśmiertelnym.
- Najwyraźniej – Zgodził się Lavertan ciesząc się w duchu na samą myśl odwetu.
Ciszę, która nastała po wypowiedzeniu ostatniego słowa przerwał zdyszany strażnik.
Nie zatrzymując się dotarł na środek pomieszczenia i krzyknął na całe gardło :
- Gerino ... wrócił !!!
- Co ?! – Rozległo się naraz kilka głosów.
- Jest u uzdrowiciela w Drimith i pomału odzyskuje zmysły.
- To dobrze – powiedział uśmiechnięty Mole – Może czegoś się dowiemy. Uważam naradę za zakończoną i pytam się jeszcze raz ... Gdzie na Lama jest reszta Wybranych ?! Przecież nie wyparowali ?
Nagle Lavertan nie wytrzymał i wybuchł gromkim śmiechem. Przygnieciony zdziwionymi spojrzeniami natychmiast się uciszył.
...
Tymczasem w miejskich koszarach.
Na placu otoczonym murami dochodzili do siebie wśród przekleństw i wrzasków Wybrani.
Ich sytuacja nie była do pozazdroszczenia.
Otoczeni zewsząd przez strażników nie mogli liczyć na ucieczkę. Choć byli silni, to nie byli szybsi od ciężkich żelaznych bełtów wystrzelonych z kuszy. Zaklęcie Lavertana rzucone na koszary skutecznie uniemożliwiało używanie czarów przez magów.
Większość przymusowo zrekrutowanych nadal odczuwało efekty długotrwałego picia i stoczonej walki.
Jedną z takich osób był właśnie Morf.
- Co jest do cholery ?! – Wrzasnął wstając z ziemi i widząc skierowane w jego stronę kusze – Czy ktoś może mi to wytłumaczyć ?
- Nie mam zielonego pojęcia, ale nie podoba mi się to ! – wypalił Kerod.
- Ani mnie – Poparła go Sirith.
- Co to ma być !! – Krzyknął Borry trzymając się za głowę.
Na murach pojawił się mężczyzna ubrany w niebieską kamizelkę z narzuconą kolczugą o drobnych oczkach. Na głowie nosił hełm z zielonym pióropuszem. Twarz miał poważną i zadziorną, w oczach dostrzec można był błysk pogardy i wyższości. Podszedł do jednego ze strażników i szepnął mu coś do ucha.
Wrzaski porwanych przybrały na sile zakłócając każdą konwersację.
Mężczyzna, który najwidoczniej rządził całym tym burdelem, przemówił głośno i wyraźnie :
- Witam wszystkich ochotników. Nazywam się Monde von Blik i jestem najwyższym przedstawicielem władzy w tym miejscu. Widzę, że nie wszyscy wiedzą co tu w ogóle robią ? Śpieszę więc z wyjaśnieniami.
- W końcu – Rzekł Sith.
- Ostatnia wojna bardzo, ale to naprawdę bardzo uszczupliła nasze wojsko. Rada miasta zainkasowała grube miliony w stworzenie nowej armii. Niestety większość instruktorów poniosło chwalebną śmierć rok temu i teraz nie mamy ludzi o odpowiednich kwalifikacjach. Ponieważ zaistniała taka sytuacja, a nie inna. Poprosiliśmy o nowe przydziały nauczycieli. Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, że zgłosiliście się na ochotnika, aby szkolić żołnierzy przez następne pięć lat ...
- O KURWA ! – Krzyknął Morf blednąc na twarzy.
- To nie możliwe ! – Wrzasnął Borry załamując ręce.
- 5 lat ... kogoś tu mocno pojebało !!! – Ryknął Azatoth.
- Zaraz stąd uciekam – Odrzekł pewnie Derk.
- Khem ... khem ... – Zakasłał Blik i odparł spokojnie – Nigdzie się nie wybieracie.
- A kto nas powstrzyma debilu ?! – Krzyknął Morf szczerząc zęby.
- Kusznicy, zaklęcie Nieśmiertelnego i oczywiście te piękne grube na dwa metry mury.
- Chyba się zabiję ! – rzekła z rezygnacja Malis.
- To też nie wchodzi w rachubę – Dodał Monde z sadystyczną radością w głosie – Każdy samobójca zostanie z ołtarza automatycznie przeniesiony do koszar, a tam dopilnuję tego, aby odechciało mu się ucieczek. A teraz przydziały do obozów szkoleniowych :
Sirith – GCB.
Borry – GJM.
Malis – JŻ.
Azatoth – KCOM
...
I oczywiście Morf dla którego pozostawiłem odpowiednią kompanię :
Morf – BPN.
A teraz możecie iść do swoich nowych uczniów – Dokończył z ironią i zniknął w wieży.
Godzinę później.
- Nie, to nie możliwe – Załkał hobbit – Nieeee !!!
Stało przed nim 120-u chłopów, śmierdzących gównem, potem i brudem.
Każdy z nich trzymał w rękach kosę, widły lub sierp. Twarze ich przypominały do złudzenia gębę trolla rzecznego. Nie grzeszyli inteligencja, a ich procesy rozumowania ograniczały się do ... jeść, spać i srać. Na placyku, gdzie znajdował się ten cały cyrk pojawił się młody strażnik. Wyciągnął listę i zaczął wyczytywać imiona i przezwiska :
- Kłoda ?
- Jesteeem – Krzyknął ktoś z tłumu.
- Kretu ?
- Eeeee – Odparł z trudem śliniący się jak niemowlę wieśniak.
- Mam rozumieć, że jesteś ? Dobrze, Woptik ?
- Woptik – Powtórzył chłop – Aaaa ... To ja ! – ucieszył się z odkrycia i podłubał w nosie.
Morf wytrzeszczał z niedowierzaniem oczy i zastanawiał się jak można być, aż tak tępym ?
Szczęka opadła mu, gdy jakiś opóźniony w rozwoju chciał ogolić się sierpem bo uznał, że ma włosy za długie. Całe zdarzenie zakończyło się dla niego szybką wizytą w świątyni.
- Lamie ! – Odparł ze skruchą w głosie – Ratuj mnie, a się zmienię. Z nich nie sposób zrobić rolników, a co dopiero karne odziały – Przez chwilę milczał, lecz nie usłyszawszy odpowiedzi krzyknął – Dobra, jeśli już wszyscy wiedzą, że nie należy się golić tymi przedmiotami, które trzymacie w rękach, to słuchać mnie uważnie. Jestem waszym dowódcą i choć to będzie graniczyć z cudem, zrobię z was prawdziwych żołnierzy.
- Coś paniocyk zekł ? – rozległo się zapytanie z tłumu.
- Powidział, ze jes wódką i będzie cuda prowdziwe dobił – Rzekł z przekonaniem inny chłop.
- O kur ... – Zaklął załamany Morf – W ładne bagno mnie ktoś wpakował.
...
Minęła kolejna godzina, a z budynku nikt nie wychodził.
Thail ukryty za rogiem ulicy zaczynał odczuwać zniecierpliwienie i zmęczenie.
Leżące pod nogami butelki dawno już przestały gasić pragnienie i dodawać odwagi.
Specjalnie dzisiaj, czyścił ubranie, doprowadził swój wygląd do porządku licząc, że spotka swoją wybawicielkę.
Odkąd zobaczył ją pierwszy raz nie przestał o niej myśleć i wciąż marzył o kolejnym spotkaniu.
Wiedział, ze ma małe szanse u takiej piękności, ale warto spróbować.
Poczuł skurcz w żołądku i ssanie w gardle.
- A niech to ! – Rzekł zrezygnowany – Jutro też jest dzień i na pew ...
- I na pewno co ? – Odezwał się dźwięczny głos – Czy my się już nie spotkaliśmy ?
Thail stanął wryty.
Po chwili serce mocniej zabiło, a oddech stał się szybszy.
- To ONA – Pomyślał uradowany i odwrócił się w jej stronę. Tak to była Gimza.
Wpatrywała się w zakłopotanego elfa i najwidoczniej ją to bawiło.
- Eeee jutro ma być ładny dzień – palnął bez zastanowienia.
- A tak. Jesteś elfem, którego niedawno uratowałam – Uśmiechnęła się ukazując rządek białych zębów- Ale gdzie reszta ?
- Lavertan poszedł na naradę, a Morf służy ojczyźnie.
- Narada ! – Krzyknęła zmartwiona kleryczka – Całkiem o niej zapomniałam, a Ty co tu robisz ? – zapytała przyglądając się swoimi wielkimi przenikliwymi oczyma.
- Ja ... Ja właśnie ... – Jąkanie Thaila przerwało głośne burczenie w jego brzuchu.
Chwilowo nie był w stanie wypowiedzieć żadnego słowa. Z trudem odzyskał fason i szczerząc zęby, powiedział :
- ... Właśnie zmierzałem do karczmy, aby się pożywić i zastanawiałem się, czy nie poszłabyś ze mną ?
- Niech pomyślę – powiedziała bawiąc się włosami – Dobrze i tak nie mam nic innego do roboty, a z chęcią bym się dowiedziała co się dzieje w mieście.
- Ależ oczywiście – Krzyknął uradowany.
- To miłe z twojej strony – Gimza zaśmiała się i ruszyła w stronę Placu Targowego.
...
A terazdrobne wytłumaczenie skrótów :
GCB - Głubie Ciemne Barany.
GJM - Gówno Jest Mądrzejsze.
JŻ - Jeszcze Żyjemy.
KCOM - Kurwa Czy Oni Myślą.
BPN - Biedne Pieprzone Nieboraki.
Wszystkie nazwy i skrótcy zostały wymyslone przez Monde von Blika. :D

Dasza część nastąpi wkrótce.
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez Thail » Wt cze 03, 2003 11:04 am

O cholera.
Gerino twoje walki są świetnie opisane ! :o
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez Sirith » Wt cze 03, 2003 3:08 pm

Ja i szkolenie jakichś idiotów... Lamie, strzeż mnie od tego, a ty, Thail, nie załamuj mnie. Większej bzdury bym nie usłyszała.
"Welcome to dying!"
"Ashes to ashes, dust to dust..."
Emblemat użytkownika
Sirith
 
Wiadomości: 158
Dołączył(a): So kwi 26, 2003 9:47 am
Lokalizacja: Gildia Złodziei w Leanderze

Wiadomośćprzez Thail » Wt cze 03, 2003 5:11 pm

Sirith obawiam się, ze nikt by Cię o zdanie nie pytał, a i duzego wyboru byś nie miała :P
A zareczam Ci pan Blik umiałby Cię nakłonić do posłuszeństwa. :(
Pa.
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez Gerino » Wt cze 03, 2003 7:15 pm

Masz szczęście, że mnie nie wrzuciłeś do tych koszarów... Po ch.. olewę komu stos wyssanych trupów?
Hmm mimo moich narzekań było ożywić Tharra. Aha, ja nigdy nie mieszkałem, nie mieszkam i mieszkać nie będę w Drimith ^^
Co do walk, to efekt czytania do piątej rano Wiedźmina :D
Tak czy siak pisałem to trochę na odwal się, więc nie jest to szczyt moich możliwości. (Qrr skromny jestem)
Mój podpis to taki efekt dyskusji z Grzechem :P
“Though I walk through the valley of the shadow of death, I will fear no evil,” yeah, because I’m the wickedest sonofabitch you’re gonna find down here.
Emblemat użytkownika
Gerino
 
Wiadomości: 2179
Dołączył(a): Wt wrz 24, 2002 6:23 pm

Wiadomośćprzez Thail » Wt cze 03, 2003 9:39 pm

Jakoś nie mogłem się oprzeć wrażeniu, ze gdzieśczytałem podobny opis walk.
I dlatego mi sie tak podobało opowiadanko :D
Ale Gerino ja usiłuję stworzyć własny styl. Spróbuj utrzymywać też swój, popraw go i napisz następne opowiadanie.
Nie pozwólmy stronce wygasnąć !!! :wink:
Andrzej Sapkowski jest mistrzem Fantasy !!!!! :P :P
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez Gerino » Wt cze 03, 2003 9:43 pm

PODOBNE!
Ja mam bardziej skoczny :p sposób walki...
A jakoś nie bardzo widzę ludzi czytających:

Cios Gerina - chybia - potwornego żołnierza
Żołnierz RANI Gerina.
-Jak możesz mnie bić? - pyta się Gerino
Cios Gerina ***UNICETSTWIA*** żołnierza!
“Though I walk through the valley of the shadow of death, I will fear no evil,” yeah, because I’m the wickedest sonofabitch you’re gonna find down here.
Emblemat użytkownika
Gerino
 
Wiadomości: 2179
Dołączył(a): Wt wrz 24, 2002 6:23 pm

Wiadomośćprzez Sawantra » Wt cze 03, 2003 9:46 pm

Gerino co skromność nie popłaca :)))) :roll:
Niech Lam ma Thaila w swojej opiece :)
Emblemat użytkownika
Sawantra
 
Wiadomości: 92
Dołączył(a): N maja 11, 2003 5:10 pm
Lokalizacja: Skarżysko-Kam

Wiadomośćprzez Gerino » Wt cze 03, 2003 9:58 pm

Ja bym ci opis zmienił na:
Niech bogowie kochają Thaila bo ja nie potrafię
“Though I walk through the valley of the shadow of death, I will fear no evil,” yeah, because I’m the wickedest sonofabitch you’re gonna find down here.
Emblemat użytkownika
Gerino
 
Wiadomości: 2179
Dołączył(a): Wt wrz 24, 2002 6:23 pm

Wiadomośćprzez Lavertan » Wt cze 03, 2003 10:59 pm

Sirith, do koszarow cię i paru innych zabrał Khrell jako ochotników, a bylo to po walce o honor pijaków. Nie pytał się was nawet czy się zgadzacie bo ja odpowiedziałem za was :D.
Emblemat użytkownika
Lavertan
 
Wiadomości: 62
Dołączył(a): Wt sty 21, 2003 3:22 pm
Lokalizacja: nikt jeszcze nie wrocil z tego miejsca

Wiadomośćprzez Sawantra » Śr cze 04, 2003 6:28 am

Gerino bez przysady Kocham swojego brata choć czasem niezły z niego tr.... :D ale to już jego sprawa :) A Thaila niech nadal mają w swojej opiece bogowie :wink:
Niech Lam ma Thaila w swojej opiece :)
Emblemat użytkownika
Sawantra
 
Wiadomości: 92
Dołączył(a): N maja 11, 2003 5:10 pm
Lokalizacja: Skarżysko-Kam

Wiadomośćprzez Thail » Śr cze 04, 2003 8:41 am

Gerino pisał :
Niech bogowie kochają Thaila bo ja nie potrafię

Gerino, czy Ty też masz siostrę, a może brata ? :o
Wtedy bym zrozumiał takie podejście, a zadanie by wygladało tak :
Niech bogowie kochają Gerina bo ja nie potrafię

Muuhahahaha. :D
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez Thail » Śr cze 04, 2003 11:18 am

Lavertan ma rację i nic byś nie poradziła Sirith w takiej sytuacji. :D
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez Gerino » Śr cze 04, 2003 7:19 pm

Nie, jestem jedynakiem. A jednak bogowie istnieją ;D
“Though I walk through the valley of the shadow of death, I will fear no evil,” yeah, because I’m the wickedest sonofabitch you’re gonna find down here.
Emblemat użytkownika
Gerino
 
Wiadomości: 2179
Dołączył(a): Wt wrz 24, 2002 6:23 pm

Wiadomośćprzez Thail » Cz cze 05, 2003 11:32 am

Gerino napisałeś :
Nie, jestem jedynakiem.

To tym bardziej powinni mieć Ciebie Bogowie w opiece. :D :D
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez Gerino » Cz cze 05, 2003 7:08 pm

A ja się pochwalę. Przetestowałem moje opowiadanie na kumplach, i nawet Ci najbardziej krytyczni mieli pozywytne opinnie ;D
“Though I walk through the valley of the shadow of death, I will fear no evil,” yeah, because I’m the wickedest sonofabitch you’re gonna find down here.
Emblemat użytkownika
Gerino
 
Wiadomości: 2179
Dołączył(a): Wt wrz 24, 2002 6:23 pm

Wiadomośćprzez Thail » Cz cze 05, 2003 7:19 pm

A moji koledzy są takimi IDIOTAMI, że nawet papieru ściernego bym im nie pokazał, a oni by go nie odróżnili od książki. :D
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez Gerino » Cz cze 05, 2003 8:00 pm

Większość moich też, więc pokazałem to najpierw gościowi, co w weekend przerabia Sil Marilion :D
“Though I walk through the valley of the shadow of death, I will fear no evil,” yeah, because I’m the wickedest sonofabitch you’re gonna find down here.
Emblemat użytkownika
Gerino
 
Wiadomości: 2179
Dołączył(a): Wt wrz 24, 2002 6:23 pm

Wiadomośćprzez Thail » So cze 07, 2003 9:12 am

Oki.
Jest sobota, za chwilę jadę na wieś, gdzie wśród kwiatków, ptaszków i innego bagna postaram się napisać dalszy rozdział opowieści :D
Pa.
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez Borry » So cze 07, 2003 4:59 pm

Gerino zapewne chodziło ci o Silmarillion Johna Ronalda Reuela Tolkiena a nie Sil Marilion
Emblemat użytkownika
Borry
 
Wiadomości: 48
Dołączył(a): Wt mar 25, 2003 6:27 pm
Lokalizacja: Z mamusi i tatusia

Wiadomośćprzez Gerino » So cze 07, 2003 5:21 pm

Wiedziałem, że się w tytule rypnęłem, ale o to mi właśnie chodziło ;D
“Though I walk through the valley of the shadow of death, I will fear no evil,” yeah, because I’m the wickedest sonofabitch you’re gonna find down here.
Emblemat użytkownika
Gerino
 
Wiadomości: 2179
Dołączył(a): Wt wrz 24, 2002 6:23 pm

Wiadomośćprzez Morfoth » So cze 07, 2003 8:18 pm

Ale liżecie sobie dupy.
2B || !2B
Emblemat użytkownika
Morfoth
 
Wiadomości: 239
Dołączył(a): Cz mar 28, 2002 2:00 am
Lokalizacja: Trzeci karton na lewo.

Wiadomośćprzez Gerino » So cze 07, 2003 8:22 pm

A wiesz, gdzie ty mnie możesz polizać?
“Though I walk through the valley of the shadow of death, I will fear no evil,” yeah, because I’m the wickedest sonofabitch you’re gonna find down here.
Emblemat użytkownika
Gerino
 
Wiadomości: 2179
Dołączył(a): Wt wrz 24, 2002 6:23 pm

Wiadomośćprzez Thail » N cze 08, 2003 8:09 pm

Widzę, że stosunki miedzy graczami znów się ochłodziły :D
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez Gerino » N cze 08, 2003 9:29 pm

A jak zobaczyłem, ze jest nowa wiadomość od Thaila, to miałem nadzieje, że kolejny odcinek telenoweli, a tu g... ;P
“Though I walk through the valley of the shadow of death, I will fear no evil,” yeah, because I’m the wickedest sonofabitch you’re gonna find down here.
Emblemat użytkownika
Gerino
 
Wiadomości: 2179
Dołączył(a): Wt wrz 24, 2002 6:23 pm

Wiadomośćprzez Gerino » N cze 08, 2003 9:56 pm

Po tym drobnym incydencie drużyna ruszyła w dalszą wspinaczkę, z małym opóźnieniem na opatrzenie Slaanesha. Po kilku godzinach byli już przy tylnich murach zamku, a tam wbrew ich oczekiwaniom nie witała ich gwardia lecz małe drzwi zrobione z trzciny, które pasowały w kamiennym murze jak świni siodło. Nie mając innego wyjścia wampiry i inne stworzenia weszły w dziwne wrota, które zamknęły się za ostatnim...

(tu fragment nudzenia i przedłużania tekstu)

Gdy cała dziesiątka weszła do środka przywitała ich ciemność, po chwili jednak rozwiana przez pojawiające się wzdłuż długiego korytarza pochodnie. Tunel był długi, wąski tak ,że musieli iść przez niego gęsiego. W pewnym momencie doszli do małej komnaty, z której prowadziło pięć wyjść.
-No dobra, rozdzielmy się. Jakbyście doszli, to krzyczcie. Jak coś się wam stanie to też krzyczcie – powiedział Tharr
-Nie omieszkam – rzucił sarkastycznie Morf.
I poszli: Tharr z Gerinem, Thail z Lavertanem, Morf ze Slaaneshem i na końcu Niaziek z Reifem. W ramach wyjaśnienia kilkanaście towarzyszących im osób zostało u podnóża góry bo opóźnić ewentualną pogoń.

Reif szedł przodem oświetlając korytarz nikłym płomieniem. Tunel zwężał się coraz bardziej, zmuszając obu podróżników do pochylania się. Kilka minut i kilkaset kroków dalej doszli do sporej kolistej komnaty. Krata za nimi spadła z hałasem; pierwsze drzwi od lewej (a było drzwi troje) otworzyły się, i z ciemności wyłonił się wysoki elf.
-No to macie w papę – rzekł elf wyjmując miecz
Reif spojrzał na Niazka i posłał elfa na ścianę jakimś czarem.
-Taaa... jeszcze się zmęczę.. – rzekł Niaziek
Otworzyły się drugie drzwi, i wyszedł z nich krasnolud. Sytuacja powtórzyła się, i tak jeszcze trzy razy. Po obejrzeniu dokładnie pomieszczenia obaj zgodnie stwierdzili, iż nie ma tu nic ciekawego, i wrócili do rozwidlenia dróg.

W tak zwanym międzyczasie hobbit z wampirem szli przez szeroki korytarz, gdy nie z tego ni z owego wyrósł im przed nosem mur.
-No co za debil buduje mur w poprzek korytarza?? – wściekł się wampir
-Eee tam, tu jest pewnie obluzowana cegła, która otwiera przejście – powiedział z przekonaniem Morf, i zaczął obmacywać ścianę. Nagle rozległo się głośny świst, i w szyji Slaanesha wylądowała mała strzałka.
-Masz hobbicie szczęście, że na mnie trucizna nie działa, bo bym ci ręce w... nieważne...
-No co? Każdy może się pomylić – odpowiedział niepewnie hobbit opierając się o ścianę. W tym momencie ściana otworzyła się, robiąc hobbitowi małe kuku.
-Ale ty zapłacisz za mojego dentystę – wybełkotał hobbit szukając swoich zębów
-Buahhaha – roześmiał się wampir idąc dalej tunelem.

Wiele przekleństw później mało fortunna para doszła do sporej komnaty. Nagle z sąsiedniego korytarza rozległ się tupot, i wypadł z niego Lavertan, na wpół żywy.
-Co się stało? – spytał się Slaanesh podając Nieśmiertelnemu piersiówkę.
Lavertan łapczywie wychylił sporą część zawartości i wyszeptał
-On tam był... Czekał na nas!
-Kto?
-Ten walony świr – wybełkotał Lavertan pół przytomnie.
-Ale kto? – zirytował się Morf
-Thail... Thail nie żyje... – bełkotał dalej Lavertan
-Thail? Jak to? – spytał się wampir z przerażeniem w oczach.
-Morf...-Zaczął Lav, jednak nie skończył.
-Co ja? Co ja? – krzyczał bezcelowo hobbit.
-Zostań tu Morf – powiedział Slaanesh – wchodzę tam
-Poczekaj tu - odpowiedział wampir – może Tharr z Gerinem wrócą.
-Niech Ci będzie – odrzekł hobbit odciągając rannego na bok i szukając opatrunków w swej sakwie.
Wampir wyjął miecz, położył go obok siebie na ziemi; następnie poszukał w plecaku małego słoiczka z czarnym proszkiem a od paska odpiął bukłak z wodą. Wychylił kilka łyków i wsypał czarny proszek do środka. Wymieszał zawartość i rozprowadził ja po powierzchni miecza. Ten zaś zaczął złowieszczo błyszczeć. Slaanesh podniósł broń, rzucił spojrzenie na towarzyszy i wszedł w ciemny korytarz...
“Though I walk through the valley of the shadow of death, I will fear no evil,” yeah, because I’m the wickedest sonofabitch you’re gonna find down here.
Emblemat użytkownika
Gerino
 
Wiadomości: 2179
Dołączył(a): Wt wrz 24, 2002 6:23 pm

Wiadomośćprzez Thail » Pn cze 09, 2003 9:38 am

Hmmm świetnie ... Thail poległ, a ja ożywiłem Gerina :-?
heh :D
Oki za jakieś 3 dni pojawi sie juz 4 rozdział opowiadanka.
Podkreslam, ze szybko cała historia sie nie skończy i nie pojawiło się jak dotąd nawet 30 % całości.
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez Gerino » Wt cze 10, 2003 5:08 pm

Wampir szedł korytarzem trzymając zatrutą broń oburącz i rozglądając się nerwowym wzrokiem. Otaczały go kamienne mury, zwilgotniałe i porośnięte mchem. Z przodu widać było dużą salę, do której wojownik jednak nie wszedł doń, tylko wyjął kawałek metalu z sakwy. Następnie rzucił go w stronę komnaty; kamień spłonął natychmiast. Wampir przełknął ślinę i zaczął opukiwać ściany. W pewnym momencie usłyszał głuchy odgłos i w tym miejscu potraktował ścianę kopniakiem. Cegły posypały się w ciemność, odsłaniając korytarz ciągnący się daleko w przód. Wampir odwiązał jeden z wielu małych woreczków od swego pas i wyjął z niego garść świecącego jasno piasku a następnie rozrzucił go w ciemność, rozświetlając drogę.
Ściany tunelu zrobione były z dziwnego materiału, był idealnie gładki z metalicznym blaskiem. Slaanesh szedł do przodu kilka minut aż doszedł do komnaty, całkiem pustej. Nagle podłoga zniknęła, a nieszczęsny wampir wpadł w wielką dziurę...
Slaanesh zjeżdżał, a raczej spadał w dół długą rurą. Nagle rura się skończyła, a spadający wylądował w klatce, zrobionej z dziwnej, magicznej materii. Poza klatką stało metalowe łóżko na którym leżały zwłoki Thaila, a po komnacie przechadzał się wysoki wampir w ubraniu barwy nocy. Jego oblicze skrywane było jednak cieniem. W pomieszczeniu był też ktoś jeszcze, kogo Slaanesh wyczuwał, lecz nie widział.
-Mamy kłopot – powiedział ktoś z nienawiścią w głosie
-Co znowu? Mam dość kłopotów. Mam do jasnej cholery dość problemów jak na jeden dzień! Moje sługi są rozgramiani przez hobbitów, moja armia walczy z moim sojusznikiem, a moja najlepsza zabójczyni Rayavo jest bez większego kłopotu bita przez niego! – grzmiał wampir wskazując ręką na starającego się wydostać Slaanesha. – Co się dzieje, mów Noom! – powiedział do niewidocznego.

Morf starał się właśnie doprowadzić Lavertana do jakiegoś porządnego stanu, gdy z małego otworu w suficie zeskoczyły dwie sylwetki.
-Co z nim? – spytał się Tharr
-Ktoś go poharatał, jednak nic nie mógł powiedzieć gdy go znaleźliśmy
-Ehh.... kolejny nie do użytku – powiedział Gerino wyszukując w plecaku piersiówki. Wampir zdjął przedni puklerz i oddarł kawałek zakrwawionej szaty. Przemył ranę alkoholem i założył prowizoryczny opatrunek.
-Co się stało? – spytał się Morf
-Spotkaliśmy Niazka i Reifa, lecz oni rzucili się na nas!
-Oni? Czemu? – zdziwił się hobbit
-Nie wiem, to pewnie jakaś Jego sztuczka
-Właśnie, kim jest On? – spytał się Morf
-Sam tego nie wiem mój drogi. Ale musieliśmy ich unieszkodliwić, i trochę mi się dostało.
-Czy oni...
-Nie, związaliśmy ich i wysłaliśmy do domu.
-Slaanesh jakiś czas temu zniknął w tym korytarzu i nie wrócił.
-No to idziemy. Tam u góry widziałem jakiś korytarz, a tam po lewej jest kolejny – powiedział Tharr
-Racja. A co z nim? – spytał się drugi wampir
-Hmm nic mu nie będzie, jest tylko ogłuszony. – odrzekł Morf pakując swoje graty do torby.
-Ja z Tharrem pójdziemy górą, ty idź na lewo.
-Dobra.

-Jakiś hobbit idzie głównym korytarzem, a dwa wampiry wentylacją – powiedział Noom wyłaniając się z nicości.
-To ich zabij – odrzekł wampir
-Ja zajmę się hobbitem, ty pozbądź się tych dwóch
-Niech Ci będzie.
Dziwna postać wyszła z pomieszczenia, czy raczej wyleciała, powiem cała ta postać unosiła się nad ziemia. Pozostały w pomieszczeniu wampir spojrzał na uwięzionego, który coś krzyczał, jednak pomieszczenie w którym się znajdował było wyciszone.
-A wściekaj się, i tak ci to nic nie da - roześmiał się wampir...

Szerokim korytarzem przemykał przyczajony hobbit. Jednak nagle jakaś siła odrzuciła go w tył. Przed nim stała otoczona świetlistą aurą postać z obnażonym sztyletem. Morf wstał i wyjmując broń zwarł się z przeciwnikiem w pojedynku na śmierć i życie...
“Though I walk through the valley of the shadow of death, I will fear no evil,” yeah, because I’m the wickedest sonofabitch you’re gonna find down here.
Emblemat użytkownika
Gerino
 
Wiadomości: 2179
Dołączył(a): Wt wrz 24, 2002 6:23 pm

Wiadomośćprzez Thail » Śr cze 11, 2003 5:19 pm

Hmmm muszę przyznać, ze opowiadanie jest coraz ciekawsze. Ciekawi mnie tylko jak je zakończysz. :-?
Moje jeszcze siępisze, a wszystko przez te cholerne składnie papierów na studia :evil:
Jutro jeszcze rzucę się do jeszcze jednej akademi i jak sie uda to w przerwie na naukę piszę opowiadanko :(
Ale coraz lepiej widzi mi się ta strona. :D
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez Gerino » Śr cze 11, 2003 6:56 pm

Ja miałem wizję tak mniej więcej do momentu jak jest teraz i powiedzmy plus jedna, dwie strony. Ale wczoraj wymyśliłem jak to przedłużyć, tak jeszcze z 10 stron. Mówią, że Polacy nie chcą czytać, pokażmy im, że jest inaczej ;D
“Though I walk through the valley of the shadow of death, I will fear no evil,” yeah, because I’m the wickedest sonofabitch you’re gonna find down here.
Emblemat użytkownika
Gerino
 
Wiadomości: 2179
Dołączył(a): Wt wrz 24, 2002 6:23 pm

Wiadomośćprzez Lavertan » Śr cze 11, 2003 8:22 pm

To pokazujcie, bo jak narazie miast pisać te sławetne opowiadania piszecie pierdoły byle jak najbardziej wydłużyć ilość stron w tym temacie.
Ostatnio edytowano Śr cze 11, 2003 8:27 pm przez Lavertan, łącznie edytowano 1 raz
Emblemat użytkownika
Lavertan
 
Wiadomości: 62
Dołączył(a): Wt sty 21, 2003 3:22 pm
Lokalizacja: nikt jeszcze nie wrocil z tego miejsca

Wiadomośćprzez Gerino » Śr cze 11, 2003 8:25 pm

Wczoraj dałem kolejny odcinek, ale pan lavertan tylko narzeka :P Niech sam coś napisze, cwaniak się znalazł....
“Though I walk through the valley of the shadow of death, I will fear no evil,” yeah, because I’m the wickedest sonofabitch you’re gonna find down here.
Emblemat użytkownika
Gerino
 
Wiadomości: 2179
Dołączył(a): Wt wrz 24, 2002 6:23 pm

Wiadomośćprzez Lavertan » Śr cze 11, 2003 8:30 pm

Nie pisze bo nie mam ochoty, nie lubie, nie umiem, nie mam czasu.
Wiem, że daleś kolejna część opowiadania, ale miast pisac o wydłużaniu tematu weź się do roboty, bo jak tak dalej bedziesz pracował to czytając kolejne części nie bedzie się pamiętało co było w poprzednich.
Emblemat użytkownika
Lavertan
 
Wiadomości: 62
Dołączył(a): Wt sty 21, 2003 3:22 pm
Lokalizacja: nikt jeszcze nie wrocil z tego miejsca

Wiadomośćprzez Thail » Śr cze 11, 2003 8:44 pm

Eeeeee Lavertan.
Moja sekretarka zachorowała i mam kłopoty z pisaniem.
Ale tak na serio muszę składać papiery na studia. :cry:
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

:P

Wiadomośćprzez Tzeentch » Śr cze 11, 2003 11:53 pm

Ja nie wydłużałem na siłę, Lavertanie...

Aha, jeszcze jedno... W moich opowiadaniach nie będzie nieśmiertelnych, gdyż uważam, że z chwilą osiągnięcia poziomu 103 nie są do końca częścią tego świata... Są bożkami, demonami... Jak kto woli.
Emblemat użytkownika
Tzeentch
książę wampirów
 
Wiadomości: 1280
Dołączył(a): Śr maja 08, 2002 2:00 am
Lokalizacja: Szczecin

Wiadomośćprzez Thail » Cz cze 12, 2003 10:30 am

Tzeentch to Twoje opowiadanie i od Ciebie tylko zależy co tam umieścisz :)
Nikt Ci nie będzie miał niczego za złe.
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Re: :P

Wiadomośćprzez Lavertan » Cz cze 12, 2003 10:45 am

Tzeentch napisał(a): W moich opowiadaniach nie będzie nieśmiertelnych, gdyż uważam(..)


Ja nie napisałem, że maja być niesmiertelni, z tego co wiem to w ogóle nie mowiłem nic o graczach.
Emblemat użytkownika
Lavertan
 
Wiadomości: 62
Dołączył(a): Wt sty 21, 2003 3:22 pm
Lokalizacja: nikt jeszcze nie wrocil z tego miejsca

Wiadomośćprzez Thail » Cz cze 12, 2003 1:21 pm

Hmmm przepisuję opowiadanko, ale nie dokończyłem go.
Więc pytam się, czy dać je niedokończone na forum, ale to może później zepsuc całą zabawę w czytaniu ??? :-?
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez Semeion » Cz cze 12, 2003 1:42 pm

No to kombinuj, Thailu. To twoje opowiadanie :P. Twoja brocha, jak wykorzystasz swoje atuty.
Za stodołą gdzieś na płocie
Kogut gromko pieje
Zaraz przyjdę, miła, do cię
Tylko się odleję
Emblemat użytkownika
Semeion
 
Wiadomości: 49
Dołączył(a): So maja 31, 2003 1:06 pm
Lokalizacja: Wawa

Wiadomośćprzez Gerino » Cz cze 12, 2003 1:57 pm

Dawaj, potem zrób zaskakujacy finał:P
“Though I walk through the valley of the shadow of death, I will fear no evil,” yeah, because I’m the wickedest sonofabitch you’re gonna find down here.
Emblemat użytkownika
Gerino
 
Wiadomości: 2179
Dołączył(a): Wt wrz 24, 2002 6:23 pm

Wiadomośćprzez Morfoth » Cz cze 12, 2003 11:08 pm

W pewnym pokoju gospody pod Midgaardem panuje półmrok. Świece dają nikłe światło, które poruszane podmuchami wiatru zza okna zabawnie tańczy na ścianie. Drzwi w rogu zaczynają lekko skrzypieć, klamka powoli opada. Ciemny elf leżący na łożu otwiera jedno oko. Cicho wyciąga miecz z pochwy leżącej na krześle tuż obok miejsca spoczynku. Drzwi otwierają się, a elf jednym zwinnym ruchem dopada domniemanego agresora, chwyta go za przedramię wykręcając mu rękę i przykłada przeciwnikowi ostrze do gardła. Jest to pokojówka. Ładna, zgrabna pokojówka. Z przerażeniem w oczach spogląda na elfa, pozostawia mu czystą pościel i ze strachem w głosie pyta:
- B..budzę pana tak jak pan prosił. Jak długo zamierza pan tu zostać, panie... - spogląda na karteczkę - ... panie Raście?
Spogląda na nią spokojnie. Uśmiecha się, by dziewczyna przestała się bać.
- Jeszcze jedną dzień. - odpowiada - Muszę jeszcze coś załatwić. Tymczasem zrób mi dobre śniadanie.
- T..tak jest proszę pana. Będzie gotowe jak tylko wzejdzie słońce.
- Przyjdź za chwilę, będę miał coś do przesłania.
- Jak pan sobie życzy.
Elf siada przy stole i zaczyna pisać na pergaminie:



Dziś 33 dzień Miesiąca Dawnej Ciemności 457 roku, Dzień Wielkich Bogów.
Jestem już u celu mej podróży. Pisząc to znajduję się w gospodzie oddalonej
o pół dnia marszu od Midgaardu. Mam nadzieję, że ciągle zdajesz sobię sprawę
jak wielkie czyha na nas niebezpieczeństwo. Śmierć kryje się tu za każdym
rogiem. Nadal nie wątpię, że jeśli cel naszej podróży zostanie osiągnięty,
to nasze bractwo zyska wiele na sile. Zaczynają mnie jednak dręczyć pewne
obawy, co do czasu tej wyprawy. Wiesz zapewne, że wybrany przez radę miesiąc
na wykonanie tego zadania, jest jednym z trudniejszych jakie mogli wybrać.
Moc, jaka przepełnia w czasie Miesiąca Wielkiego Zła wszystkich tych
występnych magów nie może się równać z ich mocą w innych miesiącach. Boję
się. Źle sypiam, jestem przemęczony, a na dodatek zrobiłem sobie trzydniową
przerwę. Nic nie idzie po naszej myśli. Jutro ruszam w dalszą drogę, byle
dalej.


Pozdrawiam Cię serdecznie
Rast z rodu Tezarih, Ten Który Ocalił Światło
Ostatnio edytowano Pt cze 13, 2003 11:20 am przez Morfoth, łącznie edytowano 1 raz
2B || !2B
Emblemat użytkownika
Morfoth
 
Wiadomości: 239
Dołączył(a): Cz mar 28, 2002 2:00 am
Lokalizacja: Trzeci karton na lewo.

Wiadomośćprzez Thail » Pt cze 13, 2003 10:48 am

Jeeee nowe opowiadanko :D
"Nigdy nie kłóć się z debilem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem".
"Naród Polski jest wspaniały, tylko ludzie kurwy" -J. Piłsudski
Emblemat użytkownika
Thail
 
Wiadomości: 1857
Dołączył(a): Cz lut 20, 2003 1:57 am
Lokalizacja: Z Wyspy Lodoss (SKO)

Wiadomośćprzez Lam » Pt cze 13, 2003 11:14 am

Błagam, przestańcie to tak bez sensu komentować. 200 odpowiedzi w temacie, a ja co 10 minut muszę wsysać kilkadziesiąt kilobajtów strony, bo ciągle są nowe wiadomości, i to ciągle nie są opowiadania, a "no wreszcie", "hehe", "dobre", "złe" (wyjątki potwierdzają regułę). Proszę...
Emblemat użytkownika
Lam
władca Leanderu
 
Wiadomości: 2886
Dołączył(a): Pn maja 28, 2001 2:00 am
Lokalizacja: 22°17' E - 52°11' N

Wiadomośćprzez Morfoth » Pt cze 13, 2003 11:29 am

Dzień właśnie się rozpoczynał. Dziewczyna przyniosła mu do pokoju śniadanie, które zjadł szybko i wyszedł. Ród Tezarih nigdy nie był skłucony z elfami z Leanderu. Postanowił więc dojść do Doliny Elfów, ich klany żyły ze sobą w zgodzie. Dotarł tam, gdy słońce było w zenicie. Przez chwilę obserwował z góry ich miasto. Schodził właśnie spokojnie w dół szlaku prowadzącego na główną ścieżkę, gdy nagle zza krzaków wyskoczyły dwie postaci, które szybkimi ruchami przystawiły mu czubki swych mieczy elfickich do krtani. Ten jednak nie pozostawając dłużny wybił je zręcznie z rąk właścicieli i natychmiast wyjął amulet z podróżnego plecaka. Podchodząc pokazał im. Był to amulet wiecznej przyjaźni. Podniósł z ziemi ich miecze i podał je im.
- Cholera, dałem się zaskoczyć - powiedział
- Tezari? Tutaj? - zapytał elf z czarnymi włosami
- Przybywam w pokoju, celu mojej podróży niestety wyjawić nie mogę. Zaprowadźcie mnie do Aramidy.
Jakaś elfka wychodząc zza drzewa uśmiechnęła się i powiedziała:
- Ja wiem wszystko, co się tu dzieje. Wiem czemu przyszedłeś. Wiem dlaczego mnie szukasz. Odpowiedź brzmi - spojrzała na niego - nie. Nie możemy powierzyć Ci dziesiątki naszych najlepszych wojowników. Nie możemy narażać się na kolejne straty. Wiem, że nie wiesz co się ostatnio w tych stronach dzieje, jednakże mogę Ci to trochę naświetlić. Zapraszam do mojego domostwa.
Idąc przez polany i zagajniki elfka zaczęła mu opowiadać
- Och Raście, ziemia Leanderu przeżywa ostatnio coś niesamowitego. Niepokój czuje się na każdym kroku. Świat nie jest już taki jak kiedyś, jak za naszych czasów. Od czasu, kiedy żywioły zaczęły się buntować, wilki atakują dzieci, Smok Sinistrada spalił nam wiele chat, oraz golemy z Wysokiej Wieży Czarów zaczęły nawiedzać nasze okolice mamy się stale na baczność. Jedynym czym mogę Ci służyć w tych trudnych chwilach to rada, którymi jak wiesz my, elfy z rodu Omneru nie rzucamy jak z rękawa. Pod żadnym pozorem nie idź przez Midgaard! Ostatnio Ciemne Elfy zaczęły nawiedzać i niszczyć to miasto, Straż Miejska szykuje odwet. Strzeż się ich! Oni nie wiedzą co to jest amulet pokoju!
- Więc cóż mam począć, skoro cel mej podróży jest na wschód od tego przeklętego miasta?
- Idź przez Miden'nir, lub Nowy Ofcol. Wybieraj.
Mineli wielki dąb, pod którym ich dawna miłość rozkwitła.
- Wiesz, co to było za miejsce? - spytał
- Tak. Niestety, nasza miłość wygasła. - odpowiedziała ze smutkiem
- Czy użyczyłabyś mi konia? - zapytał nagle
- Dam Ci coś więcej. Dostaniesz ode mnie trzy księgi czarów. Używaj ich mądrze.
Doszli do domu. Aramida podała mu trzy księgi. Na ich okładkach widniały starodawne napisy: "niewidzialność", "niematerialność", oraz "sztuka uzdrawiania". Uczyła go podstaw do czasu aż na zewnątrz zapanował kompletny mrok. Po tak długim treningu Rast czuł się mentalnie wycieńczony. Postanowił, że na czas powrotu do gospody będzie poruszał się niewidzialny. Noc przebiegła spokojnie.
2B || !2B
Emblemat użytkownika
Morfoth
 
Wiadomości: 239
Dołączył(a): Cz mar 28, 2002 2:00 am
Lokalizacja: Trzeci karton na lewo.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Opowiadania



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość